RSS

sobota, 29 października 2016

"Interior" Lisa See


 



















Nie wiedziałam, że Lisa See pisze thrillery i to jakie !
"Sieć rozkwitającego kwiatu" i "Interior" to dwie części trylogii "Czerwona księżniczka". Trzecia część "Kości smoka" leży już na półce i już się cieszę, że będę poznawać losy chińskiej policjantki Liu Hulan i jej ukochanego Davida Starka, amerykańskiego prokuratora. 
See pisze niespiesznie, akcja rozwija się bardzo wolno, zwłaszcza w pierwszej części, gdzie bohaterowie mają do czynienia z chińskimi triadami, trup ściele się gęsto. Działania przestępców nie znają granic, zbrodniarze przemieszczają się bezkarnie z Chin do Stanów Zjednoczonych i odwrotnie. Daje to możliwość poznania pozornie poprawnych relacji amerykańsko-chińskich, zderzenie tych dwóch światów czasami doprowadza o zawrót głowy, czytelnik kręci głową jak to czy tamto jest możliwe w XXI wieku. Poznajemy realia życia w Chinach, sposoby pracy na najwyższych stanowiskach państwowych w tym kraju. Widzimy jak wszyscy wszystkich pilnują i nawzajem donoszą na siebie, jak kruche jest życie człowieka, jego kariera czy przywileje. Jak ważna jest opinia społeczna.
W "Sieci rozkwitającego kwiatu" bohaterowie mają do rozwiązania bardzo skomplikowane śledztwo dotyczące przemytu pewnych elementów, które mogą posłużyć do zbudowania bomby atomowej, a co za tym idzie rozpętania wojny, poza tym w grę w chodzi handel ludźmi i narkotykami. Proceder jest ogromny, a zamieszani w niego ludzie to szanowani obywatele obu państw. Autorka buduje akcję w sposób bardzo dokładny, tempo rozwijających się wydarzeń nie jest typowe dla tego gatunku, ale takie typowo chińskie, gdzie nikt nigdzie się nie spieszy, każda sprawa musi się odleżeć. Jednak jeśli dołożymy do tego ogromne niebezpieczeństwo, jakie grozi głównym bohaterom, to można się wkurzać na autorkę. Smaczku fabule dodaje miłość łącząca Starka z Hulan. Uczucie to nie jest dobrze widziane we władzach chińskich, ale Liu należy do kasty uprzywilejowanych , bo jest pod opieką jednego z najważniejszych chińskich dygnitarzy, więc jakby jej nic nie grozi.
Pierwsza część trylogii jest trochę usypiająca, ale daje solidne podstawy do czytania jej kontynuacji.
I faktycznie w "Interiorze"  dzieje się dużo. Hulan oczekuje dziecka Starka. Miłość Davida i Liu, mimo odległości, kwitnie. David spotyka się ze swoim dawnym przyjacielem, adwokatem szacownej kancelarii w Nowym Jorku. Niestety spotkanie kończy się tragicznie, przyjaciel prokuratora ginie pod kołami niezidentyfikowanego samochodu. Stark ma ogromne wyrzuty sumienia, bo jest przekonany, ze to on miał być celem napadu. W tym czasie Liu jedzie do swojej bardzo dawnej przyjaciółki, by wyjaśnić rzekomo samobójczą śmierć jej córki. Jak okazuje się później zamordowana dziewczyna w pewien sposób łączy się z ogromnym biznesem zabawkowym, który Amerykanie rozwinęli w Chinach. Stark natomiast zostaje adwokatem kancelarii reprezentującej klienta, który chce nabyć majątek i całą fabrykę zabawek od poprzedniego właściciela. Zostaje wysłany do Chin. Zakochani są bardzo szczęśliwi ze spotkania, ale każde z nich chce jednak zachować pewna niezależność. Stąd związek napotyka wiele przeszkód, czy siła miłości potrafi to przetrzymać? 
Hulan jest bardzo dobrą policjantką, aby wtopić się w tło potrafi przeobrazić się w zwykłą chłopkę, naiwna wiejską dziewczynę. W takim kamuflażu dostaje się do słynnej fabryki zabawek. Tam poznaje w jak nieludzkich warunkach kobiety, dziewczyny i dziewczynki tworzą lalki postaci z telewizyjnych kreskówek. 
David i pozostali przedstawiciele amerykańskiego biznesu nie chcą w to uwierzyć. Na dodatek David zostaje adwokatem jednego z najważniejszych dygnitarzy chińskich. Obowiązuje go tajemnica, nie może powiedzieć nic, co mogłoby zaszkodzić jego klientowi. Zakochani prywatnie, stają po przeciwnych stronach zawodowo.
Kto mówi prawdę, kto jest winien i czy dokumenty zostawione przez zamordowaną Miaoshan i dokumenty zamordowanego przyjaciela bohatera łączą się ze sobą? Czy to prawda czy mistyfikacja?
Akcja tej części jest zdecydowanie szybsza, wiele wątków pobocznych doadaje smaczku historii, a autorka tak prowadzi główną fabułę, ze pozwala czytelnikowi snuć własne teorie, odgadywać zakonczenie i typować winnych.
Jeśli do tego dodamy realistyczny obraz chińskiego społeczeństwa i stosunków w nim panujących, to mamy komplet - doskonała książkę, która pochłania bez reszty i wzbudza takie emocje, że wypieki pojawiają się na policzkach, a noce są bezsenne albo koszmarne.

See Lisa : Interior.Warszawa : Świat książki, 2015, 448s.


 

czwartek, 20 października 2016

"Japoński kochanek" Isabel Allende

No, prawie pół roku milczenia. Niezły wynik. 
Jednak o tej książce muszę napisać.Jak zwykle Isabel Allende wciągnęła mnie za uszy w opowiadana historię.
Bohaterka powieści jest młodziutka Irina Bazili, pochodząca z Mołdawii. Irina rozpoczyna pracę w domu spokojnej starości w Lark House na przedmieściach Berkeley. Trudna jest to praca, więc dyrektor ośrodka z pewna dozą nieufności zatrudnia dziewczynę. Okazuje się, że młoda pracownica szybko zdobywa serce i zaufanie pensjonariuszy, jest lubiana, pracowita i świetnie potrafi słuchać, co jest bardzo ważne dla starszych ludzi.
Wśród mieszkańców jest słynna malarka Alma Belasco, osoba nieco ekscentryczna, pochodząca z szanowanej i bogatej rodziny. Kobieta nie potrzebuje opieki obcych ludzi, bo ma troskliwego i kochającego syna, synową i uwielbiającego ja wnuka. Jednak ze sobie tylko znanych powodów postanowiła zerwać z dotychczasowym uprzywilejowanym życiem i zamieszkać w domu starców, otaczając się tylko najpotrzebniejszymi przedmiotami. Alma nie lubi nawiązywać płytkich przyjaźni czy znajomości, nie ma ochoty na wspólne pogawędki. Jedyną jej przyjaciółką jest uwięziona na wózku inwalidzkim Cathy.
Starsza pani zatrudniła prywatnie Irinę, by ta pełniła właściwie rolę asystentki, damy do towarzystwa, pomagała jej w porządkowaniu dokumentów, załatwiała różne sprawy.
Allende powoli wprowadza czytelnika w główny wątek powieści, której bohaterką nie jest Irina, tylko Alma. Kobieta z ogromnym bagażem doświadczeń, ze smutną i okrutna przeszłością, sięgającą czasów II wojny światowej i Polski. Jako małe żydowskie dziecko została wysłana do ciotki w Ameryce, aby uchronić ją przed hitlerowskim złem. Rozpacz,żal, tęsknota i okrutna samotność to uczucia jakie towarzyszyły małej Almie w domu kochającego wujostwa.We wspomnieniach towarzyszymy Almie, gdy z dziewczynki przeobraża się w kobietę pewną siebie, realizującą swoje marzenia i plany. To tu, w Ameryce poznaje mężczyzn swojego życia i zatapia się w miłości.
Autorka w bardzo wysmakowany sposób opowiada o miłości pięknej, trwałej aż po grób, a nawet dalej, ale zakazanej.
Każda z przedstawionych postaci jest nietuzinkowa, każda niesie ze sobą emocje, które przekazuje czytelnikowi. A przez to trudno książkę odłożyć na półkę, rozstać się z nimi choć na chwilę.
Jak zwykle w powieściach Isabel Allende kobiety są odważne, mocno stąpające po ziemi i to one wiodą prym w tej powieści.
Uwielbiam czytać książki Allende, każda z nich ma niepowtarzalna atmosferę, swoisty klimat, skrzący dowcipem.który trudno jest znaleźć u innych pisarzy. 
Dla mnie to, po prostu kolejna, cudowna ( tym razem w przeszłość) podróż. Polecam wszystkim czytelnikom, którzy lubią takie podróże.

 "Seniorzy to najzabawniejsi ludzie na świecie. Dużo przeżyli, mówią to, co chcą, i guzik ich obchodzi opinia innych". 

*****

"Szczęście nie jest wybuchowe i hałaśliwe, jak przyjemność czy radość. Jest milczące, spokojne, delikatne, to wewnętrzny stan zadowolenia, i żeby go osiągnąć, trzeba na początek pokochać siebie samego."

Allende Isabel : Japoński kochanek. Warszawa : Muza, 2016, 319s.