RSS

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Miłość przez małe "m" Francesc Miralles

"Każda samotność jest jedyna w swoim rodzaju i niepodobna do pozostałych, bo za każdą kryją się odmienne powody"

Samotny trzydziestoparoletni mężczyzna, wykładowca literatury niemieckiej w Barcelonie, samotny kawaler z bardzo unormowanym trybem życia - Samuel. To bohater tej miłej lektury. Według zwyczajów Samuela można by właściwie regulować zegarki, jest niesamowicie przewidywalny, obowiązkowy i ... trochę nudny.
Ale do czasu ... pewnego samotnie spędzanego Sylwestra, kiedy to większość ludzi szaleje na zabawach, prywatkach, przyjęciach lub wita Nowy Rok z przyjaciółmi, on po prostu ma zamiar jak zwykle przespać tę noc. I wszystko potoczyłoby się swoim utartym torem, gdyby nie ciche miauknięcia i nieśmiałe skrobanie w drzwi jego mieszkania. Zjawił się malutki milutki kotek, który ma charakter dorosłego niezależnego kocura.
Nie wiem czy Samuel lubi zwierzęta, ale kotka nie przegonił, dał mu miseczkę mleczka i postanowił oddać do schroniska dla zwierząt. Na szczęście dla zwierzaka i jak się później okaże i Samuela w okresie świąteczno - noworocznym schroniska były zamknięte.
Mishima, bo tak został nazwany kot nie jest główną postacią tej powieści. On pojawia się i znika, jak to kot ma w zwyczaju. A że jest to zwierze magiczne, to wprowadza magiczne zjawiska w życiu samotnego Saamuela. 
"W niejednym życiu od urodzenia do śmierci nic znaczącego się nie dzieje, a bywają z kolei dni warte całego życia, bo zaskakujących zdarzeń jest w nich aż nadto"
Magia to ludzie, którzy wtargnęli w dzień powszedni profesora literatury niemieckiej. Sąsiad  z górnego piętra, niejaki Tytus, redaktor, pisarz?,schorowany i wymagający opieki; Valdemar- człowiek - tajemnica z kawiarni, który jest wybitnym znawcą Wszechświata, wreszcie Gabriela, pierwsza dziecięca miłość Samuela, która obdarzyła go "pocałunkiem motyla". Oni wszyscy potrzebują Samuela, są samotni jak on, a każdy  na swój sposób. Samuel też ich potrzebuje, chce się komuś zwierzyć, podzielić rozterkami, tęskni za miłością swojego życia i bardzo chciałby, aby się spełniła. Czy mu się to uda??
"Miłość przez małe m" jest książką o tęsknocie do przyjaźni, miłości, do tego co w życiu piękne.
Jest też o sile człowieczeństwa, bo "naszą wartość mierzy się głównie tym, ile dobrego robimy dla innych" wrażliwości na innych, pomocy i o dobru, które wraca w dwójnasób do ofiarodawcy.   
"Człowiek, robi dobry uczynek, jakąś małą rzecz, i wyzwala cały łańcuch zdarzeń, które zwracają mu tę odrobinę miłości, jaką podarował, wielokrotnie pomnożoną.  W końcu, choćby chciał wrócić do punktu wyjścia, nie może. Bo miłość przez małe "m" odcięła mu drogę do tego, czym był wcześniej"

Pełna pięknych zdań, cytatów z literatury niemieckiej. Troszkę filozoficzna, troszkę magiczna. Czyta się bardzo miło i  niespiesznie, aby nic, co ważne nie umknęło. 

"Życie każdego człowieka jest drogą ku samemu sobie, próbą znalezienia ścieżki.Żaden człowiek nie był nigdy w pełni samym sobą, lecz mimo to każdy ku temu dąży, jeden w mroku, inny w światłości, jak kto umie"  ( H. Hesse)

Wszystkie cytaty pochodzą z tej książki
Miralles Francesc : Miłość przez małe "m". Warszawa : Nasza Księgarnia, 2010, 291s.


sobota, 22 stycznia 2011

"Noce w Rodanthe" Nicholas Sparks






"W miłości nigdy nie jest za późno na drugą szansę"
To przesłanie tej książki. Sparks ze zwykłą sobie swobodą prowadzi czytelnika przez życie bohaterki - Adrienne, kobiety ok. sześćdziesięcioletniej, matki trójki dorosłych już dzieci, babci swoich wnuków, wreszcie byłej żony mężczyzny, któremu zaufała, a który po 18 latach małżeństwa porzucił ją dla innej. 
Adrienne nie czuje się samotna, żyje życiem swoich dzieci i dla dzieci. Zawsze zrównoważona, nie okazuje emocji i każdy ją odbiera tak, jakby była osobą, która nie ma większych przeżyć i łatwo godzi się z losem. Aby poznać jej tajemnicę musimy cofnąć się w czasie i zamieszkać w Gospodzie w nadmorskim miasteczku na południu Karoliny Północnej. Gospoda to pensjonat jej przyjaciółki, która musiała wyjechać, a ponieważ pewien gość zarezerwował sobie pokój, Adrienne zastępuje Jean w obowiązkach właścicielki pensjonatu.
Gościem tym jest Paul Flanner, chirurg światowej sławy, który postanowił zmienić swoje dotychczasowe życie i postępowanie i właśnie jest w drodze do Ekwadoru, aby naprawić swoje stosunki z jedynym synem.
Pora na pobyt w nadmorskiej miejscowości jest kiepska, bo nadchodzi huragan, który może zniszczyć domy, ulice itp.Paul przyjechał, aby spotkać się z mężem pacjentki, która podczas operacji zmarła. Lekarz dotychczas spotykał się z rodzinami pacjentów tylko w poczekalni szpitalnej, przekazywał im suche fakty, bo pacjent ( jak to u chirurgów bywa) był tylko przypadkiem medycznym.
Adrienne i Paul mieszkają sami w Gospodzie i właściwie od momentu poznania zaczęło miedzy nimi iskrzyć. Przeżywają nagłe i silne jak huragan uczucie. Po paru dniach oboje wiedzą, że chcą być razem do końca życia.Tylko  musi minąć rok pobytu Paula w Ekwadorze. To tylko rok , a cóż to jest wobec całego życia czekania na tę właściwą osobę. Piszą do siebie przepiękne listy, które są odzwierciedleniem ich głębokiego uczucia. I byliby razem, gdyby ...los tak chciał, ale nie chciał.
Adrienne żyje wspomnieniami,wie, ze ta miłość zdarzyła się naprawdę. I choć jest smutna, to jednak jest szczęśliwa, że w jej życiu pojawił się Paul.

Książki Sparksa są zawsze ciepłe i tak fajnie się snują. Chociaż są zazwyczaj smutne, to pobudzają tęsknotę i nadzieję. 

Jednak w tej akurat autor mi się nieco naraził.
Gdy Adrienne opowiada Paulowi, że pracuje w bibliotece, ten jest niesamowicie zdziwiony i stwierdza, że w bibliotece pracują same starsze panie.
Chciałoby się powiedzieć : Panie autorze bardzo proszę nie pogłębiać stereotypów na temat bibliotekarek, a jako dowód zapraszam tu

piątek, 21 stycznia 2011

"Książę Mgły" Carlos Ruiz Zafon

Pozwólcie, że dołączę do chóru piewców sztuki budowania nastroju Zafona.Książka powiedziałabym młodzieżowa, łatwa w odbiorze, taka na jedno popołudnie. 
Rodzina Carverów przeprowadza się do małej wioski nad Atlantykiem, z daleka pobrzmiewają echa wojny. jest rok 1943. Max, syn zegarmistrza, chłopiec bardzo inteligentny, oczytany nie jest zadowolony z przeprowadzki. Najbardziej zachwycony jest ojciec, który momentami robi dobra minę do złej gry. Sprowadza rodzinę do tej wioski rybackiej, bo zmusił go do tego kryzys finansowy. Matka Maxa, ciepła i rozsądna kobieta wspiera w działaniu swojego męża i z dobrotliwym uśmiechem zgadza się na jego nieszkodliwe dziwactwa.Wprowadzają się do domu, który należał do rodziny Fleischmanów. Syn tych państwa zginął śmiercią tragiczną.
Max już w pierwszym trafia na dziwną polanę z figurami, które się ruszają. Zafon buduje napięcie. Irina, młodsza siostra Maxa, przygarnęła kota, który świdruje spojrzeniem wszystkich domowników, a ją samą doprowadza do upadku z wysokich schodów.
Max poznaje Rolanda, młodzieńca około dwudziestoletniego,  wnuka miejscowego latarnika. Chłopcy razem świetnie się bawią, doskonale się rozumieją.Dziadek Rolanda opowiada im o Księciu Mgły, który spełnia ludzkie życzenia w zamian za bezwzględne posłuszeństwo.
I tu pojawia się pytanie, czy warto za wszelką cenę realizować swoje marzenia. Czy czasami nie jest lepiej, aby marzenia pozostały tylko marzeniami?
Staje się tak, że chłopcy spotykają Księcia Mgły na swojej drodze. I nie jest to spotkanie  bezpieczne. To co wydawało się jedynie bajką, miejscową legendą .staje się rzeczywistością. Dość powiedzieć, że akcja toczy się wartko, srtony same się przewracają i szkoda tylko, ze jest ich tak mało, bo tylko 198.
Książka na jeden wieczór lub popołudnie. Polecam jak zwykle Zafona

Zafon Carlos Ruiz Zafon : Książę Mgły. Warszawa : Muza, 2010, 198s.

"Lektor"Bernhard Schlink


Niepozorna książka o niepozornym tytule. Tytuł mnie zwiódł, tak jak zwiodła mnie okładka. Nie wiem jak to się stało, że nie słyszałam o niej. Miał być romans i był, miało być melancholijnie i było. 
Książka siedzi we mnie cały czas, emocje jakie przeżywam są tak skrajne, że sama nie wiem co mam o tym myśleć. Nie potrafię jednoznacznie ocenić bohaterki jako kobiety. Widmo obozu zagłady w  Auschwitz i innych obozów koncentracyjnych przesłania obraz samotnej, nieszczęśliwej kobiety, która chroni swoją tajemnicę do tego stopnia, że zgadza się na dożywotnie więzienie.
Hanna poznaje Michaela w sposób przypadkowy. Udziela mu pomocy, gdy chłopiec zachorował i wymiotował w bramie domu, w którym ona mieszkała. Samarytanka !!!
Później uwodzi go,rozkochuje w sobie, sama zaś jest apodyktyczna, odpychająca. Mimo to piętnastolatek, któremu odkryła świat rozkoszy, namietności i seksu, nie porzuca jej. To Hanna pewnego dnia znika...
 Michael dorasta, zdaje na studia, uczy się jak szalony. Czy dlatego, że był takim pilnym studentem? 
Michael zagłusza w sobie tęsknotę za kobietą, która uczyniła z niego mężczyznę. Zostawiła na nim swoje piętno. Chłopak nie potrafi pokochać całym sercem innej kobiety, w najbardziej intymnym sytuacjach widzi Hannę. Wspomina chwile rozkoszy, wspomina książki, które jej czytał. Pamięta jej twarz, w której odbijały się emocje i żywe reakcje na słowa, które on czytał.
Mija kilka lat. Michael, student prawa, spotyka Hannę na sali sądowej.W trakcie procesu poznaje mroczną przeszłość kobiety, jej udział w mordowaniu ludzi w obozach koncentracyjnych, w których była strażniczką. Hanna opowiada prawdę, mówi, że nie miała wyjścia, że rozkaz to rozkaz. Musiała pilnować porządku. Jest opanowana, rzeczowa i zimna. Zupełnie jakby nie rozumiała, że życie ludzkie jest najwyższym dobrem. Parę razy zadaje pytanie sędziemu "A pan co by zrobił na moim miejscu?" zupełnie jakby nie rozumiała, że wyrządziła ogromne zło.
Hanna ma na sumieniu nie tylko życie wielu więźniarek, ponosi winę za życie Michaela, które było jednym pasmem udręki i samotności. 
Nie potrafiłam jej współczuć nawet wówczas, gdy poznałam jej tajemnicę. Jestem po prostu na nią zła.

Wczoraj obejrzałam film z Kate Winslet i Ralphem Fiennesem. Rewelacja!!! Patrzyłam jak urzeczona. W filmie doskonale pokazana jest walka z życiem i tęsknotą Michaela. Polecam gorąco i film i książkę.


Schlink Bernhard : Lektor. Warszawa : Muza, 2009, 166s.

sobota, 15 stycznia 2011

"Kraina zwana Tutaj" Cecelia Ahern






Jak to się dzieje, że chyba w każdym domu znikają skarpetki? I to nie parami, ale pojedynczo. Z moich doświadczeń żony i matki wynika, że tę przypadłość mają głównie skarpetki męskie. Nawet po gruntownych porządkach pozostają niekompletne samotne skarpetki czarne, szare czy białe. 
Ludziom giną różne rzeczy, te ważne i te mniej ważne. I nigdzie ich nie ma, więc gdzie się podziały?

Do czytania tej książki podeszłam sobie lekko. Znałam już powieść Ahern "P.S. Kocham Cię"i byłam przekonana, że będzie to coś w tym stylu.
A tymczasem nie. Książka jest mieszaniną magii, intrygi, drugiego, trzeciego, może i czwartego dna.
W tej powieści ciągle coś znika : skarpetki, parasolki, zabawki, przytulanki, ważne dokumenty, paszport w przeddzień wyjazdu za granicę. A znika to wszystko Sandy Shortt, pięknej, długonogiej blondynce, która od dzieciństwa poszukuje swoich rzeczy. Stawia na baczność swoich rodziców, którzy starają się bardzo, aby w domu był porządek, aby ich ukochana jedynaczka nie wpadała co chwilę w paranoiczny amok poszukiwania.
Sandy nie urodziła się taka, ta obsesja jest efektem traumatycznego przeżycia w dzieciństwie. Wówczas to zaginęła jej koleżanka z klasy Jenny - May Butler. Sandy uważała, że to jej wina, bo serdecznie nie lubiła dziewczynki, którą wszyscy uważali za aniołka,a faktycznie Jenny - May była nieznośna i strasznie dokuczać innym. W dniu, kiedy zniknęła Sandy marzyła o tym , aby tak się stało. I stało się.
Ahern snuje swoją opowieść wielowątkowo, miesza rzeczywistość z przeszłością, prowadzi czytelnika przez życie bohaterki odsłaniając kolejne tajemnice jej skomplikowanej natury. Obsesja doprowadziła do tego, że Sandy ,już jako dorosła kobieta, zawodowo zajmuje się poszukiwaniem zaginionych osób. Kontaktuje się z rodzinami tych ludzi, pomaga przetrwać najgorsze chwile, świetnie ich rozumie, bo sama ciągle odczuwa cierpienie z powodu wydarzeń z dzieciństwa, a w każdej z zaginionej osobie widzi Jenny May .
Jack Ruttle prosi Sandy, aby pomogła mu odnaleźć zaginionego brata.Umawiają się na spotkanie, ale do spotkania nie dochodzi, bo Sandy ... znika. Pozostał po niej tylko samochód i dokumenty dotyczące Donala, brata Jack'a.
Teraz to ona jest poszukiwana.
Od tego momentu powieść toczy się dwutorowo, z jednej strony Sandy, która znalazła się w krainie "Tutaj", z drugiej Jack i wszyscy ludzie, którym Sandy pomogła lub chciała pomóc. Po tej drugiej stronie bohaterka odnajduje wszystkie swoje zagubione rzeczy. Spotyka ludzi, których zna z opowieści ich rodzin, nie wszystkich, ale czy wśród nich jest Donal i Jenny - May?
W tym drugim świecie życie toczy się w sposób powszedni.Niczym w zasadzie się on nie różni od realnego, ludzie pobierają się, mają dzieci, pracują, spotykaja się i są szczęśliwi. Jedno ich tylko męczy pytanie - Co się dzieje z rodzinami, które pozostały "tam"? Tęsknią i ta tęsknota jest wszechobecna.
"Tutaj" różni się tym od realnego świata, że nikomu nic nie ginie. Przybywają jedynie rzeczy znalezione, a zgubione "tam". Tak jest do momentu, gdy pojawiła się Sandy, jej rzeczy znikają. Sandy nie czuje się dobrze w tej krainie, za wszelką cenę chce wrócić do realnego świata.
Z powieści wyziera ogromna samotność bohaterki, jej izolacja spowodowana poszukiwawczą obsesją. Wszyscy bliscy jej ludzie, rodzice, Gregory, jej wieloletni przyjaciel i równocześnie psychiatra uważają ją za osobę chorą . Gregory zmusza ją do udziału w sesjach terapeutycznych.Nikt jednak nie potrafi jej pomóc, bo nikt nie w sobie tyle determinacji ,uporu i cierpliwości, aby  czuwać nad dziewczyną i troszczyć się o nią.
Sandy jest samotna wśród ludzi.A to najgorszy rodzaj samotności.
Tylko Jack nie daje za wygraną i szuka jej, bo , jak mówi,nie można pozwolić, aby ludzie, których kochamy "pojawiali się i znikali z naszego życia. Bez pytań, bez wątpliwości?"
To co to właściwie jest za miłość, że czyni człowieka obojętnym wobec innego. Czy to, ze ktoś ma jakieś dziwactwa, jest inny jest dostatecznym powodem, aby się nim nie przejmować? Jest to dobrze, nie ma  go drugie dobrze?
Książka jest właściwie smutna, ale przez smutek przedziera się nadzieja. Zawsze trzeba walczyć do końca i wierzyć w dobre zakończenie, bo gdy się czegoś bardzo pragnie i walczy o to, to w końcu się udaje.
Nie potrafię jednoznacznie określić czy mi się ta powieść podobała. Mam jedynie nadzieję, że odkryłam główne przesłanie autorki na temat miłości, bliskości. Nie wiem czy słusznie przychodzą mi na myśl słowa ks. Jana Twardowskiego "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"... znikają ?

Życzę sobie i wszystkim, abyśmy nigdy nie musieli zapalać na ganku światła, aby nasi bliscy powrócili bezpiecznie do domu.

Ahren Cecelia : Kraina zwana Tutaj. Warszawa : Świat Książki, 2009, 400s.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

"Ekskluzywny macho" Tatiana Polakowa

Ta książka to moje pierwsze spotkanie z twórczością  Polakowej. Słyszałam i czytałam o niej różne recenzje, i te dobre, i te złe.Mówią o niej , że jest mieszanką Chandlera i Chmielewskiej. Fakt, że styl ma bardzo lekki, czytało mi się z przyjemnością, ale niestety nie śmiałam się do rozpuku, jak przy kryminałach Chmielewskiej. Porównania do Chandlera nie podejmuję się oceniać, ponieważ jego kryminały czytałam już straaaaaaaaasznie dawno i po prostu nie pamiętam.
Pewne podobieństwo widzę natomiast z Marininą. Styl pisania, bohaterka, snucie intrygi jest bardzo zbliżone.

Bohaterką jest  Olga Riazencewa, prawa ręka Dziadka, miejscowego decydenta, który trzęsie wszystkimi i wszystkim. Olgę poznajemy w chwili, gdy rozstała się z Dziadkiem osobiście i służbowo. Jest na "urlopie", wróciła z greckich wojaży i jak głosi plotka pije na umór. W plotce zazwyczaj jest ziarno prawdy. Olga owszem nie stroni od kieliszka, ale nie jest alkoholiczką.Olga jest samotną kobietą mającą tylko różne romanse m. in. z Dziadkiem. Mieszka z psem Saszką, któremu zdradza wszystkie swoje tajemnice i traktuje jak równorzędnego mieszkańca domu.Jest atrakcyjna, zgrabna i przepięknie opalona, co wzbudza powszechna zawiść w kobietach, które spotyka podczas wypełniania obowiązków ochroniarza biznesmena Piotra Safronowa.Do tej roboty namówił ja niegdysiejszy szef ochrony Dziadka, niejaki Lalin. 
Riazencewa, początkowo miała zadziałać jak czynnik psychiczny na Safronowa, który ma po prostu złe przeczucia. Wybrała się z biznesmenem i jego towarzystwem w weekendowy rejs po rzece na ekskluzywnym jachcie. Tam poznaje Annę, która patrzy na nią złym okiem i w końcu dochodzi do ostrego spięcia między kobietami. Riazencewa nie rozumie o co chodzi Annie i ta jej tego nigdy nie powie, bo tej samej nocy zostaje zamordowana. Pech chce, że Olga znajduje się najbliżej zwłok, gdy odkrywają je pozostali uczestnicy rejsu. Oczywiście jest pierwszą podejrzaną. Przesłuchania, śledztwo niczego nowego nie wnoszą. Olga jest trochę mniej podejrzana, nie siedzi w areszcie , tylko na własną rękę usiłuje dociec prawdy. Pomagają jej  w tym Lalin i milicjant Wieszniakow. Sprawa jest bardzo trudna, bo zaczynają ginąć inni uczestnicy rejsu.
 A wszystkie nitki, jakie zdołała uchwycić, prowadzą donikąd.
W powieści pojaia się sympatyczny gangster TT, który po ucieczce z aresztu ukrywa się w mieszkaniu ...
Olgi.Riazencewej. Po co? I jak to się stało, że ten, którego miedzy innymi podejrzewała ukrywa się u niej i za jej pozwoleniem? Tę tajemnicę trzeba poznać już samodzielnie.
Polakowa bardzo realistycznie przedstawia rosyjską rzeczywistość. Brudne, szare i ciemne ulice. Ludzie smutni, zagonieni, bardzo agresywny światek przestępczy,mafiosi, milicjanci z resztkami przyzwoitości etyki, wszechmogący politycy. A na dodatek potwierdza stereotypy myślowe o Rosjanach - oni tam wszyscy pija na umór sypiają każdy z każdym, bez względu na żony czy mężów.

Polakowa Tatiana : Ekskluzywny macho. Warszawa: Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita SA, 2008, 355s.

wtorek, 4 stycznia 2011

"Ukradziony sen" Aleksandra Marinina

"Piszę o życiu - o miłości, pracy, różnych drobnych sprawach, które składają się na codzienność. Używam sztafażu intrygi kryminalnej, bo tak mi jest najwygodniej. W moich książkach historie o morderstwach to dekoracje, w których rozgrywa się prawdziwa fabuła powieści" - powiedziała Marinina na spotkaniu z czytelnikami

"Ukradziony sen " jest jej pierwszą powieścią kryminalną, która ukazała ię w Polsce.
Bohaterką jest znana z innych powieści Anastazja Kamieńska analityk milicyjny. Tym razem Nastia musiała zamienić prace przy biurku na poszukiwania mordercy.Zamiast analizować dane i informacje dostarczane przez dochodzniówke, sama dochodziła prawdy. Dlaczego?
Otóż jej przełożony major Pączek nikomu poza nią nie ufa. W szeregach dochodzeniówki jest zdrajca.
Sprawa początkowo wydaje się prosta, wręcz banalna. Zostaje zmordowana atrakcyjna hostessa z pewnej firmy. Dziewczyna lubiła męskie towarzystwo, nie stroniła od kieliszka, potrafiła balować przez kilka dni. W pracy przymykano na to oko, bo potrafiła zjednać sobie kontrahentów.
Zastanawiające jest jednak to, ze Kamieńskiej ktoś bardzo przeszkadza w prowadzeniu śledztwa. Podczas dochodzenia okazuje się, że zamordowana dziewczyna miała od wielu lat koszmary senne, w których pojawiała się zakrwawiona ręka i zielony klucz wiolinowy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze zamordowana usłyszała swój sen w radiu. Bała się, że ktoś na nią oddziałuje przez radio. 
Major Kamieńska trafia na książkę, której okładka przedstawia dokładnie obraz ze snu zamordowanej. Kamieńska uparcie dąży do prawdy, im bliżej jest rozwiązania tym więcej ludzi ginie. Dlaczego? Kto jest taki wszechwładny i wszechwiedzący ? W tej powieści wszyscy są podejrzani. Dlaczego uprowadzono córkę kolegi milicjanta, któremu Anastazja zawsze ufała? Czy zdrajca jest jeden, czy jest ich wielu?
Trzeba przyznać, że napięcie buduje Marinina wspaniale. Do tego realistyczne opisy Moskwy, sytuacji politycznej, zmian zachodzących w Rosji, powstających grup przestępczości zorganizowanej, czy zwykłych gangów.Po jednej stronie stoją rosnący w siłę i bogactwo przestępcy, a po drugiej są stróże prawa z Pietrowki - zmęczeni, źle opłacani. Nie stać ich na kupno własnego mieszkania, posłania dzieci do dobrej szkoły, czy wynajęcia opiekunki. Sytuacja jest kryminogenna i dlatego Kamieńska od początku do końca z narażeniem własnego życia rozwiązuje zagadkę sama. A kim jest morderca czytelnik dowiaduje się dosłownie w ostatnim zdaniu, tak było i ze mną :))