RSS

piątek, 6 maja 2011

"Rok w Poziomce" Katarzyna Michalak

Z wielką przyjemnością przeczytałam tę książkę. Nie miałam dotychczas okazji czytać czegokolwiek Katarzyny Michalak, ale już wiem, że sięgnę po następne.
Książka jest po prostu ciepła, tchnie optymizmem i wiarą w ludzi, dobro, miłość. Utwierdza mnie w przekonaniu, że jak się czegoś bardzo pragnie i o czymś naprawdę mocno marzy, to wystarczy tylko dopomóc trochę losowi i ... marzenia się spełniają.
Po przeczytaniu informacji na okładce pomyślałam oho! coś podobnego do Grocholi: domek, samotna po przejściach, rycerz na białym koniu itd. Nawiasem mówiąc "Nigdy w życiu" bardzo mi się podobało, śmiałam się do łez, a filmu wówczas jeszce nie było, więc miałam własne wyobrażenie .
"Rok w Poziomce" jest inny.
 Ewa, trzydziestodwuletnia kobieta, mająca za sobą nieudane małżeństwo, niezbyt dobre dzieciństwo, całe życie marzy o "małym, białym domku bez łap". Szukała go wszędzie i nigdy to nie było to. Zawsze brakowało czegoś w otoczeniu, w samym domu, a to nie taki dach, nie takie drzewa rosną, za blisko lub za daleko.
Teraz w momencie, gdy szczytem jej możliwości finansowych było zdobycie kawalerki na warszawskiej Woli odnajduje go, stoi  w Urlach, gdzie kiedyś dawno temu pojechała z matką na wakacje.
Dom jest na sprzedaż od zaraz, ale Ewa nie ma pieniędzy nawet na zaliczkę. Usiłuje pożyczyć od ojczyma, później prosi swojego bogatego i szalenie przystojnego przyjaciela z lat studiów,w którym się potajemnie kocha, ale Andrzej odmawia. Za to proponuje jej, aby stworzyła dla niego wydawnictwo i wydała tam bestseller. Ewa przerażona przystaje na propozycję Andrzeja. Poznaje wspaniałą dziewczynę Karolinę, która kocha konie i pisze książki. Jej opowieść ma stać się właśnie tym hitem wydawniczym. 
Ewa z wyglądu szara myszka, pozbawiona pewności siebie przeistacza się w prawdziwą lwicę, która pracuje do upadłego i walczy o dobrą reklamę książki i o swój "domek bez łap".Walczy również o coś jeszcze bardziej ważnego, o czyjeś życie i zdrowie.
W powieści pojawia się  Katarzyna Michalak dobra wróżka lub "szósty zmysł", która czasami wskazuje drogę Ewie.
Właściwie nic nie mogę więcej napisać, bo zdradziłabym zbyt dużo z fabuły.

"Prawda jest jasna i prosta : dom jest w nas.Owszem : to wymarzone miejsce na ziemi, do którego tęsknimy przez całe zycie, które nas przyzywa, i jeśli mamy odwagę, to podążamy ku temu wezwaniu, ale dom niesiemy ze sobą. Dopiero z tym miejscem - naszą drobiną wszechświata - łączymy się w całość. Tworzymy dopełnienie. My : istoty zamieszkujące to miejsce, nasycające je emocjami, całym wachlarzem emocji, od miłości do gniewu, i on : mały, biały i bez łap. Mój dom....Nasz dom"  s.290
" Dom to szczęście i już nie wierzę, że szczęście  jest w nas.Musimy dzielić je z innymi, dopiero wtedy poczujemy jego smak". (skrzydełko okładki)


I jak tu nie ulec urokowi tej książki ?


Zachęcam do zajrzenia na stronę Katarzyny Michalak


Michalak Katarzyna : Rok w Poziomce. Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2010, 309s.

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

Temat wydaje się być oklepany :) ale skoro Ty zapewniasz że warto to nie mam żadnych wątpliwości ;) szkoda że tak mało jest czasu na czytanie a tyle fajnych książek :((((

pozdrawiam !

mpoppins pisze...

no owszem oklepany, ale tak miło napisany. Odpoczęłam przy tej książce czytając pod moją własną wiśnią. A Ty gdzie odpoczywałaś ? Długi weekend był naprawdę dłuuuuuugi

Anonimowy pisze...

Na książkę / jakąś / Pani Michalak od dawna mam ochotę ale już przesadziłam z ilością nagromadzonych książek ..... szkoda gadać , pocieszam się kolejną stertą książek albo słodyczami , no takie nałogi :)))

Hmmm pod własną wiśnią , jak to pięknie brzmi :)

Byłam na beatyfikacji Jana Pawła II i zostałam w Toskanii :))) było cudnie ..... nie zdążyłam odpocząć ani też wejść do bazyliki , muszę szybko wybrać się do Rzymu ;)

Anonimowy pisze...

ciekawa jestem / jak zwykle / co teraz czytasz , ja siedzę w pięciu książkach jednocześnie , zaczynają mylić mi się historie :)

mpoppins pisze...

ale ci zazdroszczę, ja jestem taka w 100% krajowa. A beatyfikację przeżywałam dość intensywnie w naszej mieścinie ( przygotowywałam z uczniami przesłania z pielgrzymek Jana Pawła do Polski . Rzym i Toskania to dla mnie nieosiągalne marzenie. Ale trzeba marzyć jak w Roku w Poziomce.
A czytam teraz ciężki kaliber i nie wiem czy sobie z tym poradzę, bo książka mnie przytłacza- "Córka grabarza" Joyce Carol Oates. Już z wyglądu przyciska do ziemi, okładka jest czarna z figurą z nagrobka :))

Anonimowy pisze...

Oates nie jest łatwa ,właśnie przed wyjazdem skończyłam ze sporym trudem " Czarną dziewczynę , białą dziewczynę " a o "Córce grabarza " słyszałam że strasznie ciężka ! Współczuję ;) ale zawsze można cisnąć nią w kąt ...tylko tak żeby czegoś nie uszkodzić .

"Twoja" beatyfikacja była bardziej angażująca i pewnie bardziej owocna :) ja sobie cwanie modlitwę połączyłam z turystyką .

Życzę Ci żeby marzenia się spełniały , te włoskie też !!!
Mi też wydawały się kiedyś absolutnie nierealne a ten ostatni pobyt był szóstym z kolei :)

Prześlij komentarz