RSS

czwartek, 30 czerwca 2011

"Niezgłębiony zamysł" Isabel Allende


Allende znowu mnie uwiodła.Wcale nie było łatwo, bo pisze o bardzo trudnych sprawach, a jednak im bliżej byłam końca tej powieści - wyznania, tym bardziej nie mogłam się oderwać od niej.
Do napisania jej zainspirowały autorkę wspomnienia, właściwie wyznania jej drugiego męża Williama Gordona, którego poznałam z powieści "Suma naszych dni". Jawił mi się wówczas jako człowiek bez trudnej przeszłości, taki życiowy szczęściarz. I chociaż Allende wspominała w tej książce o jego dawnej rodzinie, jego dzieciach, to dopiero teraz mogłam się przekonać jak ciężkie miał życie.
"Niezgłębiony zamysł" jest powieścią o życiu Gregore'go Moralesa. Człowieka, który od dzieciństwa był ciągle w drodze.Najpierw wędrował ze swoimi rodzicami i siostrą, później wędrował samotnie.Nigdzie nie mógł zagrzać miejsca, bo wszędzie czuł się intruzem. Spowodowane było to tym, ze najpierw z rodziną osiadł wśród Latynosów i był jedynym biały, później mimo zdobytego z wielkim trudem wykształcenia nie mógł odnaleźć się w  przecież Gregory tak czuje się samotny i tak bardzo łaknie miłości.
"Sądzę, że przez cały czas kierowało mną złudzenie, że któregoś dnia spotkam idealną towarzyszkę życia i to całkowicie usprawiedliwiało moje poszukiwania. Tak samo piłem wino, choć wywoływało u mnie alergię, licząc na to, że odkryję jakąś idealną butelkę, i podróżowałem po świecie latem, przejeżdżając pędem jednego miasta do drugiego w gorączkowej pogoni za jakimś cudownym miejscem, gdzie czułbym się absolutnie szczęśliwy. Szukając, bez końca szukając, ale szukając gdzieś poza sobą."
Zanim Gregory wypowie te słowa do narratorki tej powieści musi przejść przez piekło wojny w Wietnamie, musi zrozumieć, że nikt nie jest doskonały, a dzieci mają swoje życie i muszą same nim kierować. Gregoremu najtrudniej jest zrozumieć, że nie on jest odpowiedzialny za całe zło tego świata i nie można brać odpowiedzialności za cudze decyzje.
Klęska i sukces nie istnieją, Greg, to tylko jankeskie wymysły. Trzeba po prostu żyć najlepiej, jak się umie, każdego dnia po troszeczku, to taka podróż bez określonego celu: tylko droga się liczy.
"Niezgłębiony zamysł" jest doskonałym obrazem społeczeństwa amerykańskiego z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Przemiany kulturowe i obyczajowe, rewolucję z 1968 roku, wojnę w Wietnamie. Pokazuje społeczeństwo meksykańskie, które zaludnia tereny wschodnie Los Angeles, gdzie tworzą swoje enklawy, w których obowiązują ciągle te same zasady moralne. Poprzez losy kobiet pokazuje hierarchię i miejsce kobiety wśród Latynosów.
Powieść Allende tchnie optymizmem, wiemy, ze życie głównego bohatera skieruje się na szczęśliwsze tory, ale siła i wiara w człowieka, jaką przekazuje autorka jest po prostu zaraźliwa.
Polecam wszystkim tym którzy wierzą w dobro człowieka i tam, którzy w nie wątpią.

Allende Isabel : Niezgłębiony zamysł. Warszawa : Muza, 1999, 482 s.

piątek, 24 czerwca 2011

"Agenci Hendersona. T. 1 :Uciekinierzy. " Robert Muchamore

Już okładka wskazuje, że jest to książka dla młodzieży. Przeczytałam ją trochę z obowiązku, trochę z ciekawości. I nie żałuję.

Wartka akcja, zupełnie nie papierowe postaci, wiele zwrotów akcji. Dla młodego ( ale nie najmłodszego) czytelnika super !!
Akcja dzieje się pod Paryżem, skąd uciekają Francuzi na południe kraju. Właśnie Armia Hitlerowska wkracza do stolicy Francji. Kto żyw ucieka. Ucieka również pan Clark z dwójką dzieci.Przeżywają bombardowanie podparyskich miejscowości, podczas jednego z nich ojciec ginie, a dzieci muszą odszukać tajemniczego pana Hendersona.
Henderson, Anglik, poszukiwany przez Gestapo jest brytyjskim tajnym agentem, który w przede dniu wojny założył silną siatkę szpiegowską we Francji. 
Rose i Paul Clark muszą mu oddać teczkę z tajemniczymi dokumentami. Złym zbiegiem okoliczności o tym, że ją posiadają dowiadują się niemieccy agenci.
Dzieciom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, a z opresji usiłuje ich wyciągnąć właśnie Henderson.W tym pomaga mu Marc, dwunastoletni sierota, który uciekł ze znienawidzonego sierocińca....
Książka jest bardzo plastycznie napisana, obrazy przesuwają się przed oczami.Myślę, że ktoś kiedyś pokusi się o zrobienie filmu na jej podstawie.
Jest to pierwszy tom serii wydawniczej, której wróżę powodzenie.
Zainteresowanych zapraszam do zajrzenia na  

Muchamore Robert : Uciekinierzy. Warszawa : Egmont, 2010, 271s. ( T. 1 Serii wydawniczej "Agenci Hendersona"

niedziela, 19 czerwca 2011

"Płotki giną pierwsze" Aleksandra Marinina

Kolejna powieść ( bodaj ósma) z Anastazją Kamieńską w roli  głównej. Wybitna pani analityki moskiewskiej policji ma tym razem wiele do przemyślenia i połączenia lub rozłączenia z tragicznych wydarzeń. Oto w Moskwie zostaje zamordowany pracownik z Centrum Obsługi Cudzoziemców, a dzień lub dwa później milicjant z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą. W tym samym czasie na prywatne konto oszczędnościowe Dimitrija Płatowa , innego milicjanta, spływa gruba gotówka.Płatow był człowiekiem, który utrzymywał kontakty z zabitymi, a na dodatek interesował się pewną firmą, która handlowała odpadami zawierającymi złoto.Wszystkie poszlaki wskazują jednoznacznie na Płatowa jako mordercę.
W tym samym czasie jakiś snajper morduje młodych mężczyzn jednym strzałem w tył głowy. Schemat jest ciągle taki sam i broń taka sama.Rzeź trwa od sześciu tygodni w każdy weekend.Nic nie wskazuje na powiązania ofiar ze sobą, ale policjanci z wydziału dochodzeniowego z niepokojem oczekują każdego poniedziałku.Praca idzie jak po grudzie. Usiłowali zatrzymać Płatowa, ale ten zapadł się pod ziemię. Niczego o nim nie wie ani żona, ani kochanka.
Do grupy dochodzeniowej, na polecenie szefa z ministerstwa, Sergiej Rusanow, świetny analityk, ale prywatnie bliski przyjaciel Płatowa. Przełożeni wierzą w jego dociekliwość, wierzą również w niewinność Płatowa. Kamieńska obawia się przeszkód ze strony nowego kolegi.
Płatow ukrył się u pewnej dopiero co poznanej kobiety i ją namawia do współpracy. Sam nie może wychylić nosa za drzwi małego mieszkanka, a Kira staje się jego oczami, uszami i ustami. Przez nią przekazuje ekipie dochodzeniowej informacje, materiały dotyczące uralskiej firmy. I wydawać by się mogło, że wszystko z czasem się rozwiąże, że dzielni milicjanci odnajdą prawdziwego winowajcę, ale potrzeba na to tylko czasu. Jednak nagle okazuje się, że tego czasu nie ma. Rosyjscy mafiosi od handlu odpadami zawierającymi złoto, wydają wyrok na Kirę i jej nieoczekiwanego lokatora. Ma ich zabić ten, który dokonuje weekendowych morderstw, ... zostały tylko trzy dni.
Poszukiwany Płatow nie próżnuje, szuka rozwiązań na własną rękę i odkrywa coś, co go dosłownie zwaliło z nóg. Teraz musi nie tylko walczyć o swoją wolność, ale musi pomóc Kamieńskiej wskazując seryjnego mordercę.
Wszystko kończy się "dobrze" - płotki wpadają w sieć, a grube ryby płyną sobie dalej.

Marinina jak zwykle intryguje od samego początku. Wielowątkowość jej kryminałów sprawia, że czyta się je w dużym napięciu i właściwe niemal do końca trzymała mnie w niepewności. Dobra literatura. Polecam
Marinina Aleksandra : Płotki giną pierwsze.Warszawa :WAB, 2009, 341s.

niedziela, 12 czerwca 2011

"Odette i inne histori miłosne" Eric - Emmanuel Schmitt


"Wielbimy kobiety, bo pojawiają się owiane tajemnicą, a gdy ona blednie, przestają się nam podobać.... Bardziej od seksu mężczyzn pociąga romantyzm. Dowód ? Jeśli mężczyzna odchodzi, to zwykle winne są ie noce, ale dni. Dni, pełne kłótni w promieniach słońca, odbierają ukochanej znacznie więcej blasku iż noce, podczas których kochankowie stapiają się w jedno."
Tak myśli Fabio, bohater jednego z opowiadań, podstarzały aktor, który najlepsze lata ma za sobą. Wraca do pewnej miejscowości, gdzie występował w schyłkowym okresie swojej największej kariery.Po 15 latach, chce odnaleźć dziewczynę, z którą spędził najcudowniejszą noc w swoim życiu. Przez ten cały okres kochał ją, ale nie miał odwagi ją odnaleźć. Wówczas wydawało mu się, że jest to kobieta z wyższych sfer, bogata, świetnie urodzona. I właśnie tajemnicza. Nieudane życie zawodowe, samotność mobilizują go do poszukiwań. Trafia do tego samego hotelu, pyta i .. poznaje przeszłość  i dalsze losy "bosej księżniczki".
"Odett... " to zbiór króciutkich opowiadań, których bohaterami są kobiety młode, starsze i najstarsze, odrzucony przez krytykę pisarz, podstarzały aktor.
Jest w nich jakaś nostalgia za tym co w życiu najważniejsze, tęsknota za tym co minęło.
  O tym co ważne w życiu wiemy, ale czytając Schmitta zawsze zastanawiam się czy na pewno wiem. 
Nie jest to może najlepsza jego książka, ale przyjemna w czytaniu i zaskakująca. Bardzo mi się podobała "Obca" i "Najpiękniejsza książka świata", której akcja dzieje się w Związku Radzieckim w łagrze dla niepoprawnie politycznych kobiet, a wyjaśnienie  zdradzają, po 50 latach, córki więźniarek.
Tytułowa Odett jest kobietą, która uczy zgorzkniałego autora radości i miłości do drugiego człowieka i siebie samego.
Przegląd postaci, losów, życiorysów. To co na wierzchu nie zawsze jest prawdą lub do końca prawdą. Przybieramy różne maski, stroimy się w piórka, czasami cudze, by dostosować się do otaczającego świata. A gdzie miejsce dla nas samych? ajpierw pokochaj siebie, a będziesz kochał świat i inych ludzi. Jakże to oklepae, ale jakże prawdziwe.
Polecam, może nie najlepszą, ale wartą przeczytania książkę EE Schmitta.
 Schmitt zaczyna mi bardzo przypominać Coelho i jego nostalgiczne przypowieści filozoficzne .
Ciekawe czy ktoś jeszcze ma takie odczucie?
Schmitt Eric - Emmanuel : Odette i inne historie miłosne. Kraków : Znak,2009, 242s.

niedziela, 5 czerwca 2011

"Szukając Noel" Richard Paul Evans

"Zanim życie wręczy nam najwspanialszy prezent, pakuje go starannie 
w przeciwności losu"

Tyle się naczytałam o książkach Evansa na różnych stronach internetowych i blogach. Chciałam i chcę nadal przeczytać jego współczesną wersję "Opowieści wigilijnej" - "Stokrotki w śniegu". Tymczasem wpadła mi w ręce ta oto niewielka książeczka o pięknej prostej okładce z prześliczną niebieską ( mój ulubiony kolor) filiżanką w kształcie serca.
 "Szukając Noel" jest powieścią bardzo optymistyczną, z cyklu tych "teraz jest źle, ale będzie lepiej". Czyta się ją bardzo przyjemnie, szybko. Książka jest poręczna, bo ma nieco mniejszy format ( ok.18cm), piękny kremowy papier i  super czcionkę.Gratulacje dla wydawnictwa.  
Ogólnie bardzo miłe wrażenie zachęcające do zajrzenia co tam jest w środku.
A w środku .... poznajemy Marka, dwudziestoparoletniego człowieka złamanego przez los. Jest zima, bardzo mocno pada śnieg, droga oblodzona, a Mark jedzie do kresu swojej ziemskiej podróży, chce popełnić samobójstwo. Życie dało mu mocno w kość, parę dni wcześniej umarła jego matka, z którą był bardzo blisko związany, ojciec wyrzucił go z domu, a ukochana, z którą spotykał się cztery lata nagle oświadczyła mu , że wychodzi za innego.Na dodatek stracił stypendium, wyleciał ze studiów i zarabiał nędzne grosze pracując jako woźny w szkole.
Można powiedzieć, że Mark jest życiowym nieudacznikiem, którego życie złamało. Ale jak być nieudacznikiem, to do końca. Jadąc na miejsce swojego przeznaczenia popsuł mu się samochód.
"Mama opowiadała mu, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię". Już w to nie wierzył, aż do teraz.
W tę mroźną zaśnieżoną noc spotkał Macy, dziewczynę pracująca w pobliskiej kawiarni. Tam doszedł, gdy zepsuł się samochód.Chciał tyko korzystać z telefonu, ....
Macy ma dwadzieścia dwa lata, ponurą przeszłość adoptowanego dziecka. Przemoc, wykorzystywanie seksualne, poniżanie i poniewieranie to było życie Mancy. Teraz, gdy jest dorosła boi się uczuć, ma bardzo ograniczone zaufanie do ludzi i wielkie marzenie. Chce odnaleźć swoją młodszą siostrę, z którą ja rozdzielono podczas adopcji. Tytułową Noel.
Tych dwoje postanawia dokonać tego razem. Szukają...., ale nie tylko Noel. Szukają tego co jest w życiu najważniejsze, miłości, dobra, przyjaźni. Szukają odpowiedzi na pytania, które zostały gdzieś w przeszłości. I odnajdują je. 
Powieść Evansa udowadnia, że "Jeśli Bóg potrafi doprowadzić do koniunkcji planet, dlaczego nie miałby zrobić tego samego z życiem dwojga ludzi". Mark i Mancy spotkali się nie przypadkowo. Oboje mieli takie samo zadanie :uratować siebie nawzajem. 
Każde z nich ciężko doświadczone przez los inaczej to znosiło. I tak jest ze wszystkimi ludźmi.
"... jak to się dzieje, że podczas gdy ciężkie doświadczenia jednych ludzi hartują, innych pozostawiają złamanych i zgorzkniałych. Znalazłem kiedyś w jakiejś książce celne porównanie: ten sam podmuch jeden płomień gasi, a drugi wzmacnia. Nadal nie wiem jakim ja jestem płomieniem".
Nie można się odwracać od drugiego człowieka.
„Okazuj dobro wszystkim ludziom, bo nigdy nie wiesz, jaki krzyż przyszło im dźwigać ani jak bardzo potrzebują twojego wsparcia” 
 Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą chwili spokoju, wytchnienia i wyciszenia. Książka nie jest ani słodka, ani naiwna. Po prostu takie chwile w życiu się zdarzają. I nie przypadkiem spotykamy drugiego człowieka. Osobiście wierzę, że i na mojej drodze stanął nie przypadkiem pewien brodaty facet :)))


Evans Richard Paul : Szukając Noel. Kraków : Znak, 2011, 303 s.

czwartek, 2 czerwca 2011

"Córka grabarza" Joyce Carol Oates


Rebeka, córka emigrantów, którzy przybyli do Stanów Zjednoczonych ze starego kontynentu w 1936 roku.Ojciec Rebeki Jakub Schwart, niegdyś nauczyciel matematyki w szkole średniej, dostał jedyną pracę, jaką mu oferowano - opiekę nad miejscowym cmentarzem.Matka Anna, nie pracowała i w ogóle była bardzo zagubioną w nowym świecie osobą.
Oprócz Rebeki, która urodziła się na okropnie brudnym statku, przyjechali synowie Schwartów. Ten kraj, w którym miało im się żyć lepiej, z dala od prześladowań antysemickich, z dala od wojny przyniósł całej rodzinie biedę, upokorzenie i nicość. Ciągle byli obcymi, tymi z chatki zbudowanej z kamienia obok cmentarza.Nie mieli żadnych znajomych a tym bardziej przyjaciół.
A Jakub Schwart ciągle dzieciom powtarzał,że trzeba skryć swoją słabość za maską, aby nikt jej nie wykorzystał przeciwko nim.
Dzieciństwo Rebeki było bardzo smutne i ponure. Naznaczone coraz większą izolacją matki, która ie potrafiła przyswoić sobie nowego języka i szaleństwem ojca, wyżywającego się na dzieciach i żonie za wszystko złe co go spotkało.
W tle słychać II wojnę światową, która zniszczyła stary kontynent, pochłonęła tyle istnień ludzkich, a w Ameryce jest tylko jednym z tematów dnia.
Bieda, upokorzenie doprowadziły Jakuba do szaleństwa. Wcześniej przed jego despotyzmem uciekają   synowie i znikają bez śladu. Żona coraz bardziej milcząca odsuwa się od wszystkich i żyje we własnym świecie.
Rebeka spędziła w kamiennej chatce 13 lat swojego życia marząc, aby tak jak bracia, uciec stamtąd.I staje się tak, po tragicznych wydarzeniach na zawsze opuszcza to miejsce. W uszach dźwięczą tylko słowa ojca "Urodziłaś się tutaj, więc nic ci nie zrobią".Dziewczyna od tej pory żyje na własny rachunek, walczy o przetrwanie i o miłość Ameryki, o miejsce dla siebie. Dokonuje wyborów, ale zawsze ostrożnie, podejrzliwie, jednak nie zawsze słusznych. Piętno ojca jest bardzo głębokie i towarzyszy jej do końca. Rebeka ucieka od swojej tożsamości, zmienia nazwisko, odcina się od brata, którego spotyka przypadkiem. Przybiera pozę, maskę, pod którą skrzętnie ukrywa swoje prawdziwe uczucia, swoją prawdziwą siebie.
Jest to bardzo smutna książka. Czytając ją byłam przytłoczona tak bardzo przeżyciami Rebeki, że nie była w stanie dalej czytać. Odkładałam ją na kilka dni, by jednak powrócić do czytania.
Porusza bardzo trudny problem, bohaterka jest silną kobietą, ale silną dlatego że zmusiło ją do tego życie, a nie wypływało z charakteru. Przez całe życie towarzyszył jej lęk, że ktoś odkryje jej prawdziwą tożsamość, ze zedrze maskę z jej twarzy i odkryje czający się strach.Ostatecznie odnosi zwycięstwo, ale ma ono bardzo gorzki smak.

Książka jest tak smutna, jak smutna jest okładka z cukierkowym gołąbkiem. Polecam ją tym osobą, które mają wrodzoną odporność psychiczną i nie złapią "doła" podczas czytania, tak jak mnie się to przydarzyło.

Oates Joyce Carol : Córka grabarza. Poznań : Rebis, 2007, 573 s.