RSS

środa, 14 grudnia 2016

"Co nas nie zabije" David Lagercrantz

Minęło już z sześć lat, gdy poznałam historię Lisbeth Salander, bohaterki trylogii Stiego Larssona "Millenium".Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, Dziewczyna, która  igrała z ogniem, Zamek z piasku, który runął  
Pamiętam doskonale swoje odczucia, emocje, które czułam podczas czytania tej fantastycznej powieści. Dla mnie autor to mistrz thrillera, budowania napięcia, pełnokrwistych bohaterów.
Bardzo byłam ciekawa tej dokończonej przez kogoś innego kolejnej części cyklu. Przyznam, ze podchodziłam do książki z dużą rezerwą, która trwała przez ba ! może pierwszych czterdzieści stron, później powieść mnie po prostu porwała, budziła emocje i nie pozwoliła się oderwać.
Tym razem mamy do czynienia z nadużyciami na najwyższych szczeblach władzy. Oto pewien naukowiec, który pracował nad sztuczną inteligencja odkrywa, ze został okradziony ze swojego wynalazku, a ślady złodzieja prowadzą do amerykańskich służb specjalnych. Okazuje się, że w kradzież zaplatana jest rosyjska mafia i znaczące na rynku firmy farmaceutyczne. Oburzony postanawia ujawnić szwindel. Niestety nie zdążył, płatny zabójca go zabija. Świadkami morderstwa są jego upośledzony syn i Mikael Blomkvist, redaktor czasopisma Millenium, znany czytelnikowi z poprzednich części cyklu. Mikaela zastajemy w złym nastroju, żeby nie powiedzieć depresji, nieco wypranego z weny twórczej, z zachwiana pozycją w firmie, bo sama gazeta chyli się ku upadkowi, trudności finansowe, żarłoczna konkurencja, która czyha tylko, aby ten prestiżowy periodyk upadł.
I oto dziennikarz staje się niemal naocznym świadkiem morderstwa profesora, który sam się z nim skontaktował, aby opowiedzieć mu o przekrętach. Temat dziennikarski sam się wpycha w ręce. Jednak dla Mikaela to nie tylko temat, to zagadka, którą bardzo chce rozwiązać. Do tego jest mu potrzebny ktoś, kto doskonale zna się na komputerach, więc musi być to Lisbeth Salander, genialna hakerka, która włamie się do każdego systemu, wejdzie tam, gdzie jest milion zabezpieczeń i zagra na nosie najlepszym umysłom informatycznym.
Lisbeth walczy nie tylko ze złym światkiem , ale walczy z demonami przeszłości, a jest to tym bardziej trudne, że w tej części pojawia się jej siostra, z którą nigdy jej nie łączyła miłość siostrzana.
Salander wtargnęła w kręgi, w których nigdy nie powinna się znaleźć, a to zwiastuje wielkie niebezpieczeństwo, tym większe, że musi dbać nie tylko o swój tyłek, ale musi uratować syna profesora.
Akcja powieści rozciąga się na wiele wątków, nie ma tam dłużyzn, każda strona nasączona jest napięciem. Autorowi doskonale udało się powiązać zarówno wątki, jak i postaci. 
Nie wiem ile w tej książce jest Larssona, a ile  Lagercrantza, ale napisana jest świetnie i aż się chce jeszcze raz spotkać z bohaterami.

 Lagercrantz David : Co nas nie zabije. Warszawa : Czarna Owca, 2015, 498s.

sobota, 12 listopada 2016

"Kości smoka" Lisa See

Trzecia część trylogii "Czerwona księżniczka". Liu Hulan I David Stark pobrali się i zamieszkali w Chinach. David poświęcił dla ukochanej ojczyznę, karierę i przyjął na siebie bardzo trudną rolę cudzoziemca w tym odmiennym w każdym sensie kraju. Minęło już 6 lat od tragicznych wydarzeń w fabryce zabawek. Hulan nie może jednak się z nich otrząsnąć. Ich małżeństwo dotychczas bardzo szczęśliwe przeżywa ogromny kryzys spowodowany pewnymi bardzo smutnymi wydarzeniami. Czy ich miłość będzie w stanie stawić czoło przeciwnościom losu? Od początku miałam nadzieję, że tak, ale również praca zawodowa, jaką oboje wykonują nie sprzyja zacieśnieniu ich bliskości.
Chiny, ogromny kraj o wielu dialektach i różnorodnej kulturze, owładnięte komunistycznym reżimem, w którym nie ma miejsca na wiarę, tradycję. Te Chiny jednak bardzo wierzą w moc różnych przedmiotów. I takim przedmiotem jest  ruyi wykonane z kości smoka, które może dać nie tylko szczęście posiadaczowi, ale wszechwładzę.
Tymczasem w Chinach odradzają się różne ruchy, między innymi Ruch Wszechpatriotyczny z tajemniczym przywódcą Xiao Da. Wygląda na to, że jego zwolennicy są porozrzucani po całym kraju. 
Hulan, jako funkcjonariuszka Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego bierze udział w takim zgromadzeniu, aby wyłapać wichrzycieli. Po tragicznym zajściu w Pekinie popada w niełaskę lud i  zostaje wysłana przez zwirzchników do rozwikłania przyczyn śmierci amerykańskiego archeologa, którego zwłoki znaleziono w nurtach Jangcy.
Natomiast Dawid ma wyjaśnić kradzieże artefaktów ze stanowiska archeologicznego nr 518.  
Oboje jadą do Bashanu. Tu natrafiają na mur milczenia zarówno ze strony archeologów jak i miejscowej ludności. Oboje nie mogą znaleźć punktu zaczepienia, a gdy zostaje zamordowana w okrutny przyjaciółka denata napięcie rośnie. Zupełnie nie wiadomo kto tylko handluje znaleziskami i robi to dla zysku, a kto chce zdobyć mitologiczne berło dla wszechstronnej władzy.
Przez powieść przewija się ogromna liczba postaci ze światka uprzywilejowanych bogaczy, kolekcjonerów, naukowców. A któraś z nich jest mordercą...
"Kości smoka" to wciągający kryminał, ale nie tylko. To kopalnia wiedzy o współczesnych Chinach, stosunkach tam panujących, układach i układzikach. To kopalnia wiedzy o przeszłości, zapomnianej kulturze, legendach.
Dla czytelnika to świetny obraz Państwa Środka, tym bardziej, że autorka jest w swoim pisarstwie perfekcjonistką.   
See Lisa : Kości smoka. Warszawa : Świat Książki, 2015, 413s.

sobota, 29 października 2016

"Interior" Lisa See


 



















Nie wiedziałam, że Lisa See pisze thrillery i to jakie !
"Sieć rozkwitającego kwiatu" i "Interior" to dwie części trylogii "Czerwona księżniczka". Trzecia część "Kości smoka" leży już na półce i już się cieszę, że będę poznawać losy chińskiej policjantki Liu Hulan i jej ukochanego Davida Starka, amerykańskiego prokuratora. 
See pisze niespiesznie, akcja rozwija się bardzo wolno, zwłaszcza w pierwszej części, gdzie bohaterowie mają do czynienia z chińskimi triadami, trup ściele się gęsto. Działania przestępców nie znają granic, zbrodniarze przemieszczają się bezkarnie z Chin do Stanów Zjednoczonych i odwrotnie. Daje to możliwość poznania pozornie poprawnych relacji amerykańsko-chińskich, zderzenie tych dwóch światów czasami doprowadza o zawrót głowy, czytelnik kręci głową jak to czy tamto jest możliwe w XXI wieku. Poznajemy realia życia w Chinach, sposoby pracy na najwyższych stanowiskach państwowych w tym kraju. Widzimy jak wszyscy wszystkich pilnują i nawzajem donoszą na siebie, jak kruche jest życie człowieka, jego kariera czy przywileje. Jak ważna jest opinia społeczna.
W "Sieci rozkwitającego kwiatu" bohaterowie mają do rozwiązania bardzo skomplikowane śledztwo dotyczące przemytu pewnych elementów, które mogą posłużyć do zbudowania bomby atomowej, a co za tym idzie rozpętania wojny, poza tym w grę w chodzi handel ludźmi i narkotykami. Proceder jest ogromny, a zamieszani w niego ludzie to szanowani obywatele obu państw. Autorka buduje akcję w sposób bardzo dokładny, tempo rozwijających się wydarzeń nie jest typowe dla tego gatunku, ale takie typowo chińskie, gdzie nikt nigdzie się nie spieszy, każda sprawa musi się odleżeć. Jednak jeśli dołożymy do tego ogromne niebezpieczeństwo, jakie grozi głównym bohaterom, to można się wkurzać na autorkę. Smaczku fabule dodaje miłość łącząca Starka z Hulan. Uczucie to nie jest dobrze widziane we władzach chińskich, ale Liu należy do kasty uprzywilejowanych , bo jest pod opieką jednego z najważniejszych chińskich dygnitarzy, więc jakby jej nic nie grozi.
Pierwsza część trylogii jest trochę usypiająca, ale daje solidne podstawy do czytania jej kontynuacji.
I faktycznie w "Interiorze"  dzieje się dużo. Hulan oczekuje dziecka Starka. Miłość Davida i Liu, mimo odległości, kwitnie. David spotyka się ze swoim dawnym przyjacielem, adwokatem szacownej kancelarii w Nowym Jorku. Niestety spotkanie kończy się tragicznie, przyjaciel prokuratora ginie pod kołami niezidentyfikowanego samochodu. Stark ma ogromne wyrzuty sumienia, bo jest przekonany, ze to on miał być celem napadu. W tym czasie Liu jedzie do swojej bardzo dawnej przyjaciółki, by wyjaśnić rzekomo samobójczą śmierć jej córki. Jak okazuje się później zamordowana dziewczyna w pewien sposób łączy się z ogromnym biznesem zabawkowym, który Amerykanie rozwinęli w Chinach. Stark natomiast zostaje adwokatem kancelarii reprezentującej klienta, który chce nabyć majątek i całą fabrykę zabawek od poprzedniego właściciela. Zostaje wysłany do Chin. Zakochani są bardzo szczęśliwi ze spotkania, ale każde z nich chce jednak zachować pewna niezależność. Stąd związek napotyka wiele przeszkód, czy siła miłości potrafi to przetrzymać? 
Hulan jest bardzo dobrą policjantką, aby wtopić się w tło potrafi przeobrazić się w zwykłą chłopkę, naiwna wiejską dziewczynę. W takim kamuflażu dostaje się do słynnej fabryki zabawek. Tam poznaje w jak nieludzkich warunkach kobiety, dziewczyny i dziewczynki tworzą lalki postaci z telewizyjnych kreskówek. 
David i pozostali przedstawiciele amerykańskiego biznesu nie chcą w to uwierzyć. Na dodatek David zostaje adwokatem jednego z najważniejszych dygnitarzy chińskich. Obowiązuje go tajemnica, nie może powiedzieć nic, co mogłoby zaszkodzić jego klientowi. Zakochani prywatnie, stają po przeciwnych stronach zawodowo.
Kto mówi prawdę, kto jest winien i czy dokumenty zostawione przez zamordowaną Miaoshan i dokumenty zamordowanego przyjaciela bohatera łączą się ze sobą? Czy to prawda czy mistyfikacja?
Akcja tej części jest zdecydowanie szybsza, wiele wątków pobocznych doadaje smaczku historii, a autorka tak prowadzi główną fabułę, ze pozwala czytelnikowi snuć własne teorie, odgadywać zakonczenie i typować winnych.
Jeśli do tego dodamy realistyczny obraz chińskiego społeczeństwa i stosunków w nim panujących, to mamy komplet - doskonała książkę, która pochłania bez reszty i wzbudza takie emocje, że wypieki pojawiają się na policzkach, a noce są bezsenne albo koszmarne.

See Lisa : Interior.Warszawa : Świat książki, 2015, 448s.


 

czwartek, 20 października 2016

"Japoński kochanek" Isabel Allende

No, prawie pół roku milczenia. Niezły wynik. 
Jednak o tej książce muszę napisać.Jak zwykle Isabel Allende wciągnęła mnie za uszy w opowiadana historię.
Bohaterka powieści jest młodziutka Irina Bazili, pochodząca z Mołdawii. Irina rozpoczyna pracę w domu spokojnej starości w Lark House na przedmieściach Berkeley. Trudna jest to praca, więc dyrektor ośrodka z pewna dozą nieufności zatrudnia dziewczynę. Okazuje się, że młoda pracownica szybko zdobywa serce i zaufanie pensjonariuszy, jest lubiana, pracowita i świetnie potrafi słuchać, co jest bardzo ważne dla starszych ludzi.
Wśród mieszkańców jest słynna malarka Alma Belasco, osoba nieco ekscentryczna, pochodząca z szanowanej i bogatej rodziny. Kobieta nie potrzebuje opieki obcych ludzi, bo ma troskliwego i kochającego syna, synową i uwielbiającego ja wnuka. Jednak ze sobie tylko znanych powodów postanowiła zerwać z dotychczasowym uprzywilejowanym życiem i zamieszkać w domu starców, otaczając się tylko najpotrzebniejszymi przedmiotami. Alma nie lubi nawiązywać płytkich przyjaźni czy znajomości, nie ma ochoty na wspólne pogawędki. Jedyną jej przyjaciółką jest uwięziona na wózku inwalidzkim Cathy.
Starsza pani zatrudniła prywatnie Irinę, by ta pełniła właściwie rolę asystentki, damy do towarzystwa, pomagała jej w porządkowaniu dokumentów, załatwiała różne sprawy.
Allende powoli wprowadza czytelnika w główny wątek powieści, której bohaterką nie jest Irina, tylko Alma. Kobieta z ogromnym bagażem doświadczeń, ze smutną i okrutna przeszłością, sięgającą czasów II wojny światowej i Polski. Jako małe żydowskie dziecko została wysłana do ciotki w Ameryce, aby uchronić ją przed hitlerowskim złem. Rozpacz,żal, tęsknota i okrutna samotność to uczucia jakie towarzyszyły małej Almie w domu kochającego wujostwa.We wspomnieniach towarzyszymy Almie, gdy z dziewczynki przeobraża się w kobietę pewną siebie, realizującą swoje marzenia i plany. To tu, w Ameryce poznaje mężczyzn swojego życia i zatapia się w miłości.
Autorka w bardzo wysmakowany sposób opowiada o miłości pięknej, trwałej aż po grób, a nawet dalej, ale zakazanej.
Każda z przedstawionych postaci jest nietuzinkowa, każda niesie ze sobą emocje, które przekazuje czytelnikowi. A przez to trudno książkę odłożyć na półkę, rozstać się z nimi choć na chwilę.
Jak zwykle w powieściach Isabel Allende kobiety są odważne, mocno stąpające po ziemi i to one wiodą prym w tej powieści.
Uwielbiam czytać książki Allende, każda z nich ma niepowtarzalna atmosferę, swoisty klimat, skrzący dowcipem.który trudno jest znaleźć u innych pisarzy. 
Dla mnie to, po prostu kolejna, cudowna ( tym razem w przeszłość) podróż. Polecam wszystkim czytelnikom, którzy lubią takie podróże.

 "Seniorzy to najzabawniejsi ludzie na świecie. Dużo przeżyli, mówią to, co chcą, i guzik ich obchodzi opinia innych". 

*****

"Szczęście nie jest wybuchowe i hałaśliwe, jak przyjemność czy radość. Jest milczące, spokojne, delikatne, to wewnętrzny stan zadowolenia, i żeby go osiągnąć, trzeba na początek pokochać siebie samego."

Allende Isabel : Japoński kochanek. Warszawa : Muza, 2016, 319s. 

wtorek, 3 maja 2016

"Zaopiekuj się mną" Dorothy Koomson

Ta śliczna dziewczynka z okładki to Tegan, córka Adele. Adel nie żyje, zmarła na białaczkę. Adele poprosiła swoją najbliższą i jedyną przyjaciółkę Kamryn, aby zaopiekowała się dzieckiem, gdy jej już nie będzie na tym świecie.
Zważywszy na fakt, jak bardzo traumatyczne przeżycia wyniosła sama Adele z domu rodzinnego, nie należy się dziwić, że wolała powierzyć swoją uroczą córeczkę przyjaciółce. Jest jednak pewne "ale". Otóż Kamryn zerwała wszelkie kontakty, ponieważ niemal w przeddzień swojego ślubu dowiedziała się, że ojcem Tegan jest jej osobisty narzeczony.
Po dwóch latach Adel wysłała jej kartkę z prośbą, aby przyjechała do szpitala, bo ona umiera. Mimo ogromnych emocji dziewczyna pojechała do byłej przyjaciółki. Spełniła jej prośbę , zabrała od dziadków Tegan i zajęła się nią. 
To w skrócie historia Tegan i Kamryn. Wydaje się banalna historia. Jednak ładnie opowiedziana, świetnie się ją czyta i obserwuje jak między bohaterkami rodzi się więź, przywiązanie, zaufanie. Oczywiście pojawia się biologiczny ojciec, ale również ten, który na miano ojca prawdziwie zasługuje. To Lucka mała wybrała na przyjaciela. Więź jaka wytworzyła się między dzieckiem a dorosłym mężczyzną jest niesamowita. Osobowość małej bohaterki wpływa na życie otaczających ją dorosłych. To pod jej wpływem podejmują różne decyzje, analizują swoje zachowania i reakcje. Stwierdzenia, pytania, obserwacje Tegan trafiają w samo sedno problemów, z jakimi boryka się mama Ryn. Radość dziecka jest prawdziwą radością. Smutek i tęsknota za zmarłą mamą jest tak samo wielki jak smutek i tęsknota za utracona przyjaciółką. Wiele rzeczy niewyjaśnionych, niedopowiedzianych. Na szczęście Adele zostawia listy do Kamryn i dla Tegan.
Czy uczucie jakim darzyła Kamryn Nathaniela, swojego narzeczonego, było na tyle silne by wzniecić je na nowo? 
Przez powieść przeplata się również problem adopcji białego dziecka przez czarnoskórą kobietę. Kamryn toczy batalię, ale czy zdoła ja wygrać?
Powieść ma pewne niedociągnięcia i jest trochę naiwna, ale czyta się świetnie.

Koomson Dorothy : Zaopiekuj się mną. Warszawa : "Albatros", 2008, 429s.

sobota, 30 kwietnia 2016

"Gorzka czekolada" Lesley Lokko

Pamiętam parę lat temu tytuł tej książki bardzo często pojawiał się na książkowych blogach. Ja dopiero teraz wypożyczyłam tę książkę z biblioteki, bo spodobała mi się powieść tej autorki "Świat u stóp".
Tutaj mamy trzy bohaterki, których ponad dwudziestoletnia historie poznajemy równorzędnie. Laura i jej towarzyszka zabaw w Ameline mieszkają w domu surowej babki tej pierwszej. Dziewczynki są niemal w tym samym wieku, tyle tylko, ze jedna jest wnuczką, a druga pełni rolę "dziewczyny do towarzystwa", która nie ma nawet nazwiska. Laura jest nieślubnym dzieckiem porzuconym przez matkę, która uciekła z Haiti gdzieś do Ameryki. Surowa babka jest okropna wobec wnuczki, bo obawia się, że ta pójdzie w ślady córki, a wręcz okrutna jest wobec Ameline.
Melanie natomiast opływa w dostatki w rezydencji gdzieś na przedmieściach Londynu. Ma wszystko czego dusza zapragnie oprócz rodzinnego ciepła. Jest to najbardziej blada z bohaterek. Nieco zmanierowana, leniwa duchowo, nie potrafi wyciągać wniosków z błędów, które popełniła w życiu. Laura natomiast po nieudanym romansie z żołnierzem amerykańskim, stacjonującym na Haiti, a którego owoc pojawił się po dziewięciu miesiącach, po paru jeszcze innych błędach, z których największym chyba była ucieczka do matki, staje na własnych nogach. Walczy o siebie, wyznacza cele, do których uparcie dąży. z małej zagubionej istoty staje się kobietą sukcesu. Popełnia oczywiście błędy, ale jej kręgosłup moralny, zasady, których się twardo trzyma pozwoliły osiągnąć stabilizację materialna i emocjonalną.
Ameline po ucieczce przyjaciółki z domu surowej babki również postanawia wziąć życie w swoje ręce. Początkowo pracuje w hotelu, a później z pomocą dużo starszego Anglika opuszcza rodzinny kraj i udaje się do Anglii. Tam z pomocą już męża otwiera własną kawiarnię- ciastkarnię, tam poznaje smak sukcesu i miłości. Cały czas tęskni za przyjaciółką z dzieciństwa. Po śmierci męża wraca na Haiti, gdzie zastaje umierającą babkę Laury. Rozmowa, jaką odbyła ze starszą panią wprowadza wiele zamętu w jej życie, ale i wiele wyjaśnia.
Ameline i Laura ciężko pracują, by polepszyć swoje życie, by być paniami własnego losu. natomiast Melanie czeka aż ktoś jej coś da, zrobi za nią. Wszelkie kłamstwa, krzywdy pójdą w niepamięć. Niestety tak się nie da. Życie nie daje samego ptasiego mleczka. Ma smak słodko-gorzki jak gorzka czekolada. Warto jednak przełknąć tę gorycz, aby poczuć smak słodkiego sukcesu i słodkiej niezależności.
Powieść świetnie się czyta mimo jakiś tam naiwności i przewidywalności.

Lokko Lesley : Gorzka czekolada. Warszawa : Świat Książki, 2010, 532s.


" Ostatnie lato" Catrin Collier

Prusy Wschodnie okolice obecnego Olsztyna, majątek ziemski i czas krótko przed wybuchem II wojny światowej. Osiemnastoletnia Charlotte szykuje się do balu, który z okazji urodzin zorganizowali jej rodzice. Charlotte pochodzi nie tylko z bogatej ziemiańskiej rodziny, ale przede wszystkim ro kochającej się i szanującej rodziny. Jak każda nastolatka marzy o wielkiej miłości, małżeństwie i dzieciach. Uosobieniem tych marzeń jest Claus von Letteberg, starszy od niej syn arystokratycznego rodu. I to właśnie ja Klaus wybrał sobie na żonę. Zaręczyny odbyły się podczas urodzinowego balu, a nasza bohaterka śniła na jawie o swoim szczęściu. Ślub odbył się szybko ze względu na nadciągającą wojnę. Niestety czar prysł niemal pierwszej nocy, a dziewczyna uświadomiła sobie, że nie kocha męża, a młodzieżowa fascynacja nie miała nic wspólnego z miłością. Wybucha wojna i Charlotte jest najszczęśliwsza, gdy mąż przebywa gdzieś daleko. Niestety wojna zbiera swoje śmiertelne żniwo wśród rodziny Datskich, giną bracia, umiera ojciec i nagle z niemal podlotka staje się kobietą odpowiedzialną za losy rodziny i majątku. 
W czasie wojny bohaterka poznaje jeńca rosyjskiego z którym poznaje prawdziwy smak miłości. Pod czujnym okiem niemieckich żołnierzy rozkwita romans dziedziczki z wrogim jeńcem. Od niego dowiaduje się o okrucieństwach hitlerowskich dowódców i żołnierzy. Wprowadza to ogromny zamęt w rozumowanie młodej dziedziczki, która bardzo chciałaby być dumna z Niemców i Hitlera.
W majątku ciężko się żyje, bo wojsko bezwzględnie zabiera wszystko, by wyżywić żołnierzy, jednak są też namiastki normalności. Obchodzone są święta, stoi ubrana choinka, dzieci otrzymują prezenty. Potworności wojny mieszkańcy
Grunwaldsee doznają w styczniu 1945 roku, kiedy do Prus wkracza zwycięska Armia Czerwona, która jak szarańcza wszystko zmiotła, co stanęło jej na drodze. Charlotte w jednej chwili traci wszystko, sama zostaje sponiewierana i tylko cudem uchodzi z życiem.
Charlottę poznajemy jako osiemdziesięcioletnią starszą panią, która śmiertelnie chora postanawia po raz ostatni odwiedzić rodzinne strony. Towarzyszy jej wnuczka, która z wielkim zainteresowaniem słucha opowieści babci. Przewodnikiem tej podróży jest pamiętnik, jedyna rzecz, która ocalała z pożogi wojennej, a który Charlotte zaczęła prowadzić  w osiemnaste urodziny. Emocje jakie towarzyszyły starszej bohaterce przenikają przez kartki powieści, a ona sama jawi się jako niepokorna kobieta, której wojna nie zniszczyła, ale wpłynęła na jej dalsze życie i wybory.

Collier Catrin : Ostatnie lato. Warszawa : Pruszyński i S-ka, 2012, 568 s.

piątek, 29 kwietnia 2016

"Rzeka przeznaczenia" Elizabeth Haran

Francesca Callaghan, siedemnastoletnia dziewczyna po zakończeniu nauki i krótkim epizodzie z pracą zarobkową powraca w rodzinne strony do ojca i wuja Neda. Jej rodzinnym domem jest parowiec, który rodzice kupili za ciężko zarobione pieniądze poszukując złota. Rodzinne szczęście parę lat wcześniej przerwała śmierć matki Francesci. Wówczas to ojciec podjął decyzję o wysłaniu córki na pensję dla dobrze wychowanych panien, aby trzymać ją z daleka od rzeki, która zabrała żonę.
Moment powrotu dziewczyny okazał się "ostatnim momentem", ponieważ sytuacja finansowa dotychczas dobrze prosperującego przedsiębiorstwa przewozowego Callghana okazała się fatalna, a sam właściciel pogrążony w czarnej rozpaczy. Okazało się, że ojciec zadłużył się u najbogatszego i najbardziej bezwzględnego przedsiębiorcy, a ten robi wszystko by przejąć parowiec za długi. Ale Silasowi wpadła w oko Francesca. Dziewczyna jest gotowa wyjść za niego za mąż, byle uratować ojca. Nie jest on jedynym adoratorem. O jej względy zabiega Nead współpracownik ojca dziewczyny i chłopak z bogatego domu, można powiedzieć panicz. Wydaje się, że ten ostatni ma ogromne szanse, tym bardziej, ze rodzice chłopaka bardzo sprzyjają dziewczynie. Jednak do pewnego momentu... Co takiego się stało, że matka adoratora nagle obróciła się przeciw Francesce? Jaką skrywa tajemnicę? 
Bohaterka pozna tajemnice, które wywrócą jej życie do góry nogami....
To tyle, bo nie chcę zabierać przyjemności czytania tego nietypowego romansu. Powieść jest niesamowicie klimatyczna, bohaterowie pełnokrwiści. Lektura doskonała na choćby majowy weekend.

Haran Elzabeth : Rzeka przeznaczenia. Warszawa : Wydawnictwo Akurat, 576s.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

"Kochając pana Danielsa" Brittainy C. Cherry



 „Nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa”

Książka jest piękna.Czytając płynie się przez nią i nie czuje godzin, które mijają. A później zostaje jeszcze to coś fajnego w człowieku.
Bohaterką jest Ashlyn,  którą poznajemy w bardzo trudnym dla niej momencie. Zmarła jej siostra - bliźniaczka, a  dziewczyna czuje jakby straciła cząstkę siebie. Na dodatek odnosi wrażenie, że matka wolałaby, aby to ona umarła, a nie Gabby. Atmosfera w domu jest ciężka, nieme wyrzuty ze strony matki, niemy krzyk ze strony Ashlyn. 
Na pogrzebie pojawia się bardzo dawno niewidziany ojciec, który informuje córkę, że zabiera ja do siebie.
Podczas podróży do Edgewood bohaterka poznaje Daniela, nietuzinkowego chłopaka, który podobnie jak ona zakochany jest w Szekspirze. Daniel ma przepiękne niebieskie oczy, którymi patrzy na nią jakby nie istniał inny świat. Iskrzy między nimi od pierwszej chwili.
Namówiona przez nieznajomego udaje się na koncert zespołu muzycznego Misja Romea, którego wokalista okazuje się być Daniel. Ale to nie koniec niespodzianek.
Ashlyn jest uczennicą i ma się uczyć w liceum, którego dyrektorem jest jej ojciec. Jakież było zdziwienie, gdy prowadzącym zajęcia z literatury angielskiej okazał się Daniel Daniels. No, cóż stało się. Dziewczyna zakochała się w nauczycielu.
Daniel, poturbowany przez życie po stracie najbliższych jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Nigdy nie chodził na skróty, zawsze cenił i przestrzegał zasad, doskonale wiedział co jest dobre, a co nie. Czy miłość do uczennicy mieści się w tych ramach? Czy to uczucie ma szansę przetrwać i jakie burze ściągnąć może na parę.
To nie jest zwykłe romansidło. Powieść jest napisana poetycko. Niemal na każdej stronie znajdziemy cytaty warte przytoczenia. Pełna jest miłości, uczucia, ale i bólu i cierpienia. Ból poszukiwania, czasami ból miłości jest wręcz nie do zniesienia.
Świetnym pomysłem, podobnym jak w "PS. Kocham cię" są listy zmarłej siostry, która udziela wskazówek młodszej o parę minut Ashley jak ma żyć, co tak naprawdę jest ważne.
Polecam, bo naprawdę warto przeczytać.

"Myślałem, że sobie ciebie wymyśliłem. Myślałem, że żyłem w świecie ciemności i wymarzyłem twoje istnienie. Że w jakiś sposób mój umysł cię stworzył (..). Ale potem uświadomiłem sobie, że nigdy nie potrafiłbym marzyć o czymś tak pięknym. Jesteś powodem, dla którego ludzie wierzą w jutro. Jesteś głosem, który odstrasza cienie. Jesteś miłością, dzięki której oddycham. (..) Nie odchodź. Zostań ze mną na zawsze. (...) Pozwól mi być dla ciebie wszystkim. Nie. Odchodź."

 „Nie sprowadziłaś do mojego życia światła, Ashlyn. To ty jesteś światłem”.

Cherry Brittainy C. : Kochając pana Danielsa. Poznań; Wydawnictwo FILIA, 2015, 423s.

niedziela, 17 kwietnia 2016

"Zagłuszyć krzyk" Neil White

Tyle razy sobie obiecuję, że będę pisać o książce zaraz, gdy ja przeczytam. I oczywiście nic z tego nie wychodzi. Znowu mam ponad miesięczna przerwę we wpisach.
Musiałam się chwile zastanowić nad tą książką, bo po takim czasie pomyliła mi się z książkami Bolton. Mają podobną szatę graficzną ( wydane w tej samej serii).
"Zagłuszyć krzyk" jest powieścią opartą na prawdziwych wydarzeniach. Rzeczywiście był taki seryjny morderca, który szukając rozgłosu nawiązał kontakt z wydawnictwem i kontaktował się z policją.
W powieści jego pierwszą ofiarą była córka policjanta, a druga to córka miejscowego mafioso. Na pierwszy rzut oka nic nie łączy ofiary poza sposobem pozbawienia ich życia. 
Laura, młoda policjantka, ma dowodzić śledztwem. Jest to dla niej bardzo trudne zadanie, bo pierwsze samodzielne, a po drugie jest w związku z dziennikarzem Jackiem, który otrzymuje maile od mordercy. Początkowo nikt nie wierzy, że to listy od przestępcy, jednak gdy Jack poznaje szczegóły, które mógł znać tylko morderca lub policja, reporter staje się bezcennym ogniwem w śledztwie.
Czytelnik wcześniej niż śledczy poznaje mordercę, zna jego kroki i plany.Przez większą część powieści zastanawia się czy policja zdąży odkryć jego nazwisko zanim on dopadnie następną ofiarę.  Czy ci, którzy usiłują go złapać, sami nie zostaną złapani.
Śledczy poszukują po omacku. Sprawa rusza z miejsca, gdy ginie pewien psycholog...
Powieść czyta się bardzo szybko, akcja wartko opisana.Dobry portret psychologiczny złoczyńcy, szybkie zwroty akcji. Takie z policyjnego życia wzięte.

White Neil : Zagłuszyć krzyk. Warszawa : Amber, 2013, 350s.

niedziela, 13 marca 2016

"Dzieci wolności" Paullina Simons


      Powieść o losach rodziców Aleksandra, poprzedzająca uwielbianą 
          przez polskie czytelniczki trylogię „Jeździec miedziany”.

Zastanawiam się jak opisać tę książkę mojej ulubionej autorki. Nie chce od razu zjechać tej pozycji, ale po pierwsze miałam wrażenie jakby to nie pisała sama autorka, po drugie zmęczyłam się czytaniem, a po trzecie historia odgrzana na zgliszczach Aleksandra i Tani. Postaci w tej powieści są papierowe, bez życia, bez charakteru. Gina, córka włoskich emigrantów, którzy zawitali do Nowego Świata w poszukiwaniu lepszego życia, jest zwariowaną nastolatką, która zakochuje się w starszym od niej Harry'm Barringtonie, studencie ekonomii na Harvardzie. Chłopaku pochodzącym z majętnej rodziny, który żyje tak bardzo oderwany od rzeczywistości, że chyba nawet nie pamięta, że się zaręczył, bo jego narzeczeństwo z Alice, córką bogatego przedsiębiorcy drzewnego, trwa osiem lat. Jedyny plus tego długiego narzeczeństwa to fakt, że w tym czasie Gina dorosła i stała się wojującą kobietą. Okres w jakim dzieje się powieść to przełom XIX i XX wieku, gdy w Stanach Zjednoczonych rodzą się myśli komunistyczne, kobiety zaczynają walczyć o swoje prawa do nauki, głosowania, do dostrzeżenie w męskim świecie, że one mają też swoje zdanie. 
Gina uczestniczy w spotkaniach anarchistów i anarchistek, nie podporządkowuje się tradycyjnemu porządkowi świata, w który rola kobiety jest wyjść za mąż i rodzić dzieci. Nigdy nie byłam zwolenniczką wojującego feminizmu, więc te idee z przełomu wieków są mi dalekie.
Bliskie za to stają się nie tylko Ginie, ale również Harry'u, który w końcu podejmuje męską decyzję i na tydzień przed ślubem z Alice żeni się z Giną. 
Wpływa to na stosunki w rodzinie, bowiem chłopak zostaje odrzucony, wykreślony z rejestru ojca, wszystkie drzwi zatrzaskują się przed nim z hukiem. Konsekwencje odczuwa również brat Giny.
W "dzieciach wolności" miłość schodzi na plan dalszy, ważne są tu przemiany społeczne, jakie zachodzą w Stanach Zjednoczonych, myśli rewolucyjne, poglądy komunistyczne i fakt jak oddziałują one na bohaterów. 
Ciekawa jestem co takiego wydarzy się w "Bellagrand", jakie będzie wspólne życie Giny i Harry'ego w nowej rzeczywistości,w nowej ojczyźnie.
Na razie dziwię się, że się tam wybrali.

Simons Paullina : Dzieci wolności. Warszawa : Świat Książki, 2012, 352s.

środa, 9 marca 2016

"Central Park" Guillaume Musso

Powieści Musso czyta się jednym tchem, z pewnym napięciem, bo już wiadomo, że nic nie jest tak, jak nam się wydaje. Podobnie jest i tutaj.
Podejrzewam, że nie którzy z nas mają za sobą doświadczenie z "urwanym filmem" po nadmiernym spożyciu alkoholu.Niektórym zdarza się to z innych, poważniejszych powodów.
Alice, paryska policjantka budzi się na ławce Central Parku przykuta kajdankami do jakiego faceta. Okazuje się, że podobnie jak ona ona również jej nie zna i na dodatek uważa, że znajdują się w parku w Dublinie. 
Od razu pojawia się pytanie jakim cudem znaleźli się w środku Nowego Jorku. 
Nie mając innego wyjścia razem muszą rozwikłać zagadkę i uwolnić się od siebie. Kto stoi za tymi wydarzenia, kto napisał na ręce Alice jakiś numer, zabrał ich dokumenty, a zostawił pistolet. Dlaczego dziewczyna ma krew na koszuli a Gabriel wyryty na skórze jakiś numer. 
Wiele pytań, ogromny niepokój i wyłaniająca się z mroku niepamięci postać seryjnego mordercy paryskich kobiet, którego Alice prawie udało się złapać. Milion pytań i żadnej odpowiedzi. Jedynym ratunkiem jest przyjaciel bohaterki, również policjant, który na odległość próbuje jej pomóc.
Podczas tej nietypowej podróży poznajemy historię Alice smutną, tragiczną, szokującą. Jej niezłomny policyjny charakter, który jedynego razu jej zaszkodził.
Alice może irytować, ale kto z nas nie popełnia błędów ? 
Powieść  jest po prostu piękna. Dlaczego?
Potwierdzenia trzeba poszukać w rozwiązaniu tej zagadki. Naprawdę nie chce psuć przyjemności czytania. 
Poleca z całego serca !!!

Musso Guillaume : Central Park. Wyd.3 Warszawa : Wydaw. Albatros, 2015, 350s.

"Potężniejszy od miecza" Jeffrey Archer

Długo czekałam na kolejną część kronik rodów Barringtonów i Cliftonów. Cieszę się, ze nareszcie mogłam ja przeczytać. "Potężniejszy od miecza" chronologicznie obejmuje lata sześćdziesiąte i początek lat siedemdziesiątych minionego wieku. Jest oczywiście kontynuacją czwartego tomu, więc nie należy się dziwić, że rozpoczyna się wybuchowo podczas dziewiczego rejsu "Buckinghama" do Nowego Jorku. Atak wykonała IRA na zlecenie Pedro Martineza. Na szczęście próba zamachu się nie udała, bo w przeciwnym przypadku mój ulubiony autor nie mógłby kontynuować swojej opowieści. 
Ta część jest trochę inaczej napisana. Nie ma tu takiego zaplątania wątków i osób. Jest wręcz porządek, bo każdy dział dotyczy innej postaci.
Życie Harrego i Emmy upływa dość spokojnie, sytuacja rodzinnej firmy jest dość stabilna, Harry kończy pisać kolejną książkę, a ich syn Sebastian jest uroczym młodym człowiekiem, który pracowitością i analitycznym umysłem toruje sobie droge do wielkiej kariery w bankowości. Oczywiście musi być jakiej "ale" i w tym przypadku jest nim szef działu w banku pana Hardcastel'a, niejaki Sloane. Na skutek różnych sytuacji chłopak przestaje tam pracować. 
Autor nie zapomniał o "ulubienicy" rodziny Cliftonów i Barringtonów - lady Victorii, byłej żony Gilesa Barringtona. Ta fatalna kobieta usiłuje zdyskredytować Emmę na stanowisku prezesa rodzinnej firmy, wciągając ją w okropny proces przed sądem. Natomiast podnóżek lady Victorii niejaki major Fisher ślepo wykonując jej polecenia kiepsko skończył.
Ale dlaczego Harry znalazł się w ZSRR, co tam robił i jaki ma to związek ze Stalinem, tego już nie mogę zdradzić, cała przyjemność czytania zniknie. 
Z jeszcze jedną zagadką zostawiam was. Kariera polityczna Gilesa przybrała nieoczekiwany obrót, a przyczyniła się do tego wizyta polityka w Berlinie Wschodnim ( dawne NRD).
Dobrze radzę potencjalnemu czytelnikowi tej części Kronik Cliftonów, aby zarezerwował sobie wolną noc, bo gdy zacznie już czytać do będzie czytał nieprzerwanie do ostatniej strony.  
I będzie musiał czekać tak jak ja cały rok na część szóstą ( podobno przedostatnią)

Archer Jeffrey : Potężniejszy od miecza. Poznań : Rebis, 2015, 440s. 

czwartek, 25 lutego 2016

"Napad" Robin Cook

Doktor Daniel Lowell, wybitny specjalista medycyny, wykładowca na Harvardzie postanawia wspólnie z przyjaciółką Stephanie otworzyć własną firmę. Chce pracować nad wykorzystaniem komórek macierzystych do leczenia dotychczas nieuleczalnych chorób.Poznajemy ich w momencie, gdy starają się pozyskać rządowe fundusze na rozwój swojego przedsięwzięcia. Doktor ma stanąć przed senacka komisją, której przewodniczy senator Ashley Butler. Problem w tym, że polityk jest właściwie wrogiem biotechnologii, hołduje tradycyjnym zasadom i wartościom. Mimo długich wyjaśnień i udowadniania swoich racji Lowell przegrywa spotkanie i przyszłość jego firmy staje pod znakiem zapytania.
Jakież więc było jego zdziwienie, gdy otrzymali wspólnie ze Stephanie zaproszenie od senatora na poufna rozmowę. Okazało się, że Butler cierpi na chorobę Parkinsona, a terapia komórkami macierzystymi dałaby mu szansę na wyleczenie. Po targach finansowo-politycznych lekarze podejmują się terapii, która ma się odbyć w wielkiej tajemnicy na Bahamach, w klinice Wingate'a, a DNA potrzebne przy wszczepianiu komórek macierzystych ma pochodzić z Całunu Turyńskiego. Naukowa gorączka, która opanowała doktora nie pozwala mu racjonalnie myśleć i oczywiście zgadza się na te wszystkie warunki. 
Być może wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby nie mafia, która zainwestowała w firmę doktorów, ksiądz, który za wszelką cenę chce ochronić relikwię.
Czytając tę powieść zastanawiałam się jak daleko może posunąć naukowiec w imie nauki. Gdzie jest ta granica, której na pewno nie przekroczy. Obawiam się, że zarówno Daniel, który jest potwornym egocentrykiem nastawionym na własny sukces, jak i Stephanie, zgadzająca się na wszystko, co wymyśli partner, nie mają tej granicy. Nie dostrzegają zła, amoralności swoich zachowań, a widzą za to pozbawionych skrupułów lekarzy z kliniki leczenia niepłodności.Przysłowiowej belki w swoim oku nie widzą.
Oboje niewygodne prawdy wypychają. To czego nie akceptują, to tego po prostu nie ma. Tylko czasem, gdy zbir doktorkowi gębę obija, wówczas ma jakieś przebłyski. Niestety, tylko przebłyski.
Ogólnie oceniając nie podobała mi się ta powieść. Strasznie rozwleczona, styl jakby autor pisał na siłę. Brakuje mi tu polotu, z którym spotkałam się w innych powieściach Cooka.

Cook Robin : Napad. Poznań : Rebis, 2004, 475s.

"Nic nie trwa wiecznie" Maureen Lee

Życie płynie, dzień za dniem ucieka. Wszyscy narzekają, że za szybko, że ciągle są w jakimś pędzie. Mylą się dni tygodnia, człowiekowi się wydaje, że dopiero się kładł spać i znowu się kładzie. Za szybko, oj, za szybko ucieka czas.
Ale wśród tych dni są chwile radości, szczęścia, smutku. Jednym wszystko idzie jak po maśle, drugim jak po grudzie.
Z takimi poturbowanymi przez życie mamy do czynienia w tej powieści. Cztery kobiety, których los nie oszczędza zamieszkują w jednym domu z przepięknym, ale zaniedbanym ogrodem. Właścicielką jest Brodie, kobieta zamężna, matka dwójki dorosłych dzieci, które wychowała z wielką miłością i poświeceniem. Niestety nie przełożyło się to na ich dorosłe życie. Syn ciągle otwiera nieudane interesy, a córka jest narkomanką. Uczucie, jakie dzieliła z mężem bardzo zbladło i wszystko wskazuje na to, że małżeństwo należy do przeszłości. Brodi przenosi się do domu swojego dzieciństwa. Pierwszą lokatorką jest młoda około dwudziestoletnia Diana, która swoje młode życie poświęciła braciom. Matkowała im, opierała, gotowała i wychowywała po tym, gdy matka ich zostawiła, aby układać sobie życie. Diana kocha braci, kocha ludzi i życie. We wszystkich widzi samo dobro, ale musi czuć się potrzebna. Niestety, gdy najstarszy brat przyprowadził do domu swoja ciężarną dziewczynę, dla Diany zabrakło miejsca w rodzinnym domu. Vanessę porzucił narzeczony w dniu ślubu i kiedyś piękna, zgrabna dziewczyna, teraz stała się bardzo otyłą kobietą, której trudność sprawia wejście po schodach. Również stan ducha Vanessy jest okropny przez co jest bardzo burkliwa i nieufna wobec ludzi.Najmłodsza lokatorka starego domu  to zaledwie czternastoletnia Rachel, która pojawiła się z maleńkim dzieckiem na ręku.  Uciekła od matki, która chciała ją zmusić do oddania dziecka do adopcji.
Kobiety mieszkają kilka lat pod jednym dachem i następuje w nich przemiana. Vanessa chudnie i wychodzi z depresji, Diana upewnia się, że jest nadal bardzo potrzebna braciom, Rachel, mimo wielu prób rozdzielenia jej z ojcem dziecka, jest szczęśliwa i z duma prezentuje swoja córeczkę. A Brodie odnajduje szczęście i miłość. To tak w skrócie o fabule. Bo nie o fabułę tu chodzi. Mnie przykuła atmosfera tej książki, jej nastrój. Postaci, zarówno te główne, ale również drugoplanowe są żywe, z krwi i kości. Ich radości i smutki prawdziwe. Najprawdziwsza jest jednak przyjaźń łącząca bohaterki, bezinteresowna pomoc i empatia, która wycieka ze stronic powieści. Wspólne wymyślne posiłki, seanse starych filmów z przygotowaniami jak do wielkiego balu,pogaduszki w ogrodzie. Wzajemna opieka, myślenie o drugim człowieku. Można powiedzieć sielanka. Jednak w tym danym im czasie każda z nich dojrzewa powtórnie. Dojrzewa do życia, miłości. Nabiera dystansu do samej siebie. Miło jest obserwować jak nieufność zmienia się w pełne zaufanie. 
I gdy tak się wydaje, że teraz to już samo szczęście, zdarza się wypadek, który ponownie wstrząsnął życiem bohaterek.
Powieść z wydaje się lekką fabułą napisana jest językiem lekkim, naturalnym. Autorka wyraźnie wskazuje, że nie zawsze jesteśmy kowalami swojego losu, ale zawsze możemy "coś" z tym zrobić, ale trzeba walczyć o siebie.

Lee Maureen : Nic nie trwa wiecznie. Warszawa : Świat Książki, 2012, 365s. 

niedziela, 7 lutego 2016

"Pierszy pacjent" Michael Palmer

Chyba nie czytałam niczego wcześniej tego autora. Książkę znalazłam w bibliotece na półce "thriller medyczny". W Internecie wyczytałam, że to thriller polityczny. Owszem, tłem wydarzeń jest polityka Stanów Zjednoczonych, a "pierwszy pacjent" to nie nikt inny tylko prezydent. W Białym Domu wszystko jest ścisłe poukładane, są procedury na wypadek.. i na dzień zwykły powszedni. Zdrowie prezydenta to tajemnica państwowa, którą zna tylko kilka osób. Przede wszystkim osobisty lekarz głowy państwa. A co się dzieje, gdy ten nagle znika w niewyjaśnionych okolicznościach?
Na szczęście prezydent z powieści Michaela Palmera miał przyjaciela z czasów studiów, Gaba Singletona i to do niego zwraca się z prośbą, aby ten został jego osobistym lekarzem.Tak też się staje, bo przyjaciołom się nie odmawia. Mimo trudnych przeżyć, karnego usunięcia z Akademii Marynarki Wojennej, alkoholizmu Singleton jest niezwykle bystrym facetem, doskonałym obserwatorem i świetnym lekarzem. Szybko okazuje się, że prezydent Stodard cierpi na niewyjaśnione napady szaleństwa, a lekarz trafia w sam środek niebezpiecznej intrygi. Sam staje się celem zamaskowanego mordercy, na jego oczach ginie poprzedni doktor, ale nie wiadomo kto go zabija, bo nie jest to ani strzał, ani nóż,morderca trzyma w ręku pudełeczko z trzema przyciskami.
Palmer wprowadza do swojej powieści nanotechnologię, która ma służyć dobru ludzkości, ale w niewłaściwych rękach jest bardzo niebezpieczna.
Kto stoi za tym wszystkim? Przeciwnicy polityczni, wiceprezydent, szaleniec? Gwarantuję, że rozwiązanie zaskoczy czytelnika.
Więcej nie napiszę, bo odbiorę przyjemność czytania.
W tej powieści nie ma czasu na nudę. Na każdej stronie coś się dzieje, a wątek miłosny, który wprowadza autor, nie ma czasu się rozwinąć. 
Świetnie napisana książka, świetny język, budowanie napięcia, humor sytuacyjny i te riposty głównego bohatera. Cudo !!!
Polecam 

Palmer Michael : Pierwszy pacjent. Warszawa : Albatros, 2009, 416s.

"Anioł stróż" Nicholas Sparks

"Julie Barnenson siedziała przy oknie, wyglądając na spokojne ulice Swansboro".
Minęło czterdzieści dni, gdy pożegnała na zawsze swojego męża. Małżeństwo trwało krótko, bo tylko cztery lata, ale strata ją odczuwała młoda wdowa jest przerażająca. Świat stanął i runął. Wraz z Jimem umarło w niej całe jestestwo.
Jim kochał ja całym sobą, martwił się o nią, ale wiedział również, że jest silna. Zadbał o to by złagodzić trochę tę przeraźliwą samotność i w czterdzieści dni po swojej śmierci, w Wigilię Bożego Narodzenia podarował jej szczeniaka. Julie nazwała go Śpiewak, bo gdy go wyjęła z kartonu, dostarczonego przez posłańca, pies skomlał i mruczał zupełnie jakby śpiewał.
Kto czytuje powieści Sparksa zgodzi się, że to takie typowe dla niego, trochę melodramatyczne. I ja się nastawiłam w ten sposób to tej książki.. Chciałam takiej powieści, by się oderwać od rzeczywistości i pobujać w obłokach. 
Hmm, ale nie tym razem.
Oto Julie, piękna młoda kobieta, którą wszyscy uwielbiają powolutku wraca do życia. Mijają cztery lata od śmierci Jima. Kobieta zaczyna umawiać się na randki. Trafia raz lepiej, raz gorzej. Ze Śpiewaka wyrósł ogromny dog niemiecki, który jest potwornie zazdrosny o swoja panią. Warczy na każdego faceta i zachowuje się jak zazdrosny mąż. Jedyną osobą, którą pies uwielbia jest Mike, przyjaciel zmarłego Jima. 
Wśród adoratorów pojawia się Richard, inżynier, który przyjechał na kontrakt do Swansboro. Julie dość szybko odrzuca adoratora, a zakochuje się ( nareszcie!) w Mike'm. Tworzą wspaniałą parę, jednak zagraża im olbrzymie niebezpieczeństwo ze strony odrzuconego Richarda. Kim jest ten człowiek? Jaką ma przeszłość? Czy jest tym, za kogo się podaje?
I tu mnie Sparks zaskoczył, bo z lekkiej powieści zrobił się thriller z psem w roli głównej. No, może przesadzam, ale suspens jest tu na pewno. Dreszczyk emocji nie opuszczał mnie do końca, tym bardziej, że autor nadał postaci Richarda dużą dozę szaleństwa, inteligencji w zmienianiu życia Julie w koszmar. Spryt, przebiegłość i mroczna przeszłość sprawiły, że bardzo obawiałam się co on jeszcze może zrobić.
 A zakończenie to już takie typowe sparksowskie, ale miłe.

Sparks Nicholas : Anioł stróż. Warszawa : Albatros, 2012, 458s.

"Świat u stóp" Lesley Lokko

Cztery kobiety. 20 lat ich życia.
Rianne wychowywała się w RPA. Pochodziła z bogatej rodziny posiadającej m. in. kopalnie diamentów. Wychowywała ja ciotka, ponieważ dziewczynka straciła oboje rodziców. W wieku kilkunastu lat została wysłana do szkoły z internatem w dalekiej Wielkiej Brytanii. Zderzenie ze szkolną rzeczywistością, obskurnym internatem było dla dziewczynki bardzo bolesne. Rozkapryszona młoda dama odtrącała początkowo przyjaźń oferowaną przez trzy sublokatorki. Gabby, Nathalie i Charmaine, każda inna, każda pochodząca z innego środowiska, z innym bagażem doświadczeń, innym temperamentem. I jak to w życiu bywa los lubi nas zaskakiwać. Któż by pomyślał, że zakompleksiona gruba Gabby zostanie wojującym o prawa człowieka prawnikiem działającym przy ONZ, że piękna Rianne zostanie modelką tylko po to, aby odkryć, że spełnia się po drugiej stronie aparatu fotograficznego. Najbardziej burzliwie los obdarzył  Charmaine i w końcu, gdy wydawałoby się, że ścieżki życia się wyprostowały, zadrwił z niej po raz ostatni. Uporządkowana Nathalie tworzy własną firmę od podstaw, przeżywa szereg rozczarowań uczuciowych, oddaje swoje życie pracy, by odkryć, że nie to jest w życiu najważniejsze.
Cztery kobiety, cztery różne losy, ale jedna przyjaźń.
Tłem wydarzeń jest Republika Południowej Afryki z burzliwymi dziejami, z  upokarzaniem człowieka ze względu na kolor skóry, a z drugiej strony z klasą pogardliwych bogaczy wyzyskujących ludzi do wręcz niewolniczej pracy. Zawirowania polityczne, więźniowie, którzy krzyczą zza krat i o niesprawiedliwości. I to wszystko dzieje się w drugiej połowie XX wieku, gdy reszta świata protestuje, walczy o prawa człowieka.
Powieść Lesley Lokko napisana bardzo zgrabnie i chociaż czasami autorka musiała nagiąć historię na potrzeby fabuły, to daje prawdziwy obraz świata, w który każdy czytelnik czuje się swobodnie.
Lekki styl pisania i proste jasne przesłanie, że w życiu najbardziej liczy się przyjaźń, sprawia, że książkę czyta się niemal jednym tchem ( w końcu to ponad 500 stron). Postaci są pełnokrwiste z cechami, wadami. Można czasami w małych uczennicach  odszukać siebie z dzieciństwa. A losy dorosłych już przyjaciółek osadzone w realiach ubiegłego wieku, z jego zagrożeniami i problemami, sprawiają, że staja się one naszymi przyaciókami.
To babska powieść w pozytywnym tego słowa znaczeniu, która moim zdanie kończy się zbyt gwałtownie. Chciałabym poznać dalsze losy, chociaż zdaję sobie, że byłoby "normalnie", czyli trochę nudno. I chociaż życie jest pełne niespodzianek, to życzę przyjaciółkom po prostu stabilizacji.

Lokko Lesley : Świat u stóp. Warszawa : 2007 , 591s.