RSS

piątek, 28 października 2011

"Ostatnie fado" Iwona Słabuszewska - Krauze


Gdy zobaczyłam tę książkę w oknie księgarni urzekła mnie swoja okładką. Wąska, wybrukowana uliczka i młoda kobieta w super spódniczce  z czerwonym kapeluszem - beretem na głowie. Uroda jakaś włoska? hiszpańska? ( Gdybym wiedziała co to jest fado, nie miałabym tego problemu, ale teraz już wiem :))
 Drugie spojrzenie i moje odkrycie, że to ilustracja ze znaczka pocztowego. Pokonałam trzy stopnie i znalazłam się w księgarni. Wzięłam książkę do ręki i dokonało się, już jej nie wypuściłam z ręki. Nie dość, że okładka jest piękna to jeszcze jest do ciągłego głaskania.Jest taka aksamitna, miękka, że głaskałam ją milion razy i jeszcze ciągle to robię, gdy spojrzę na nią ręka sama się wyciąga do głaskania...

"Dominiku, prosiłeś, żebym śpiewała dla Ciebie fado, i robiłam to. A teraz śpiewam fado o nas, nie dla nas. Chcę Ci powiedzieć, ze nie wiem, czy warto tak kochać. Po tym wszystkim, co się stało, niczego nie jestem pewna..."

To fragment listu, który odkryła Alicja podczas jednego z pobytów w Polsce w domu Dominika, swojego dużo starszego kuzyna.
Alicja na co dzień mieszka w Dublinie, do domu wpada tylko od czasu do czasu. Jej życie jest poukładane, przewidywalne aż do bólu. Sama chciałaby coś zmienić, ale jej zachowawcza natura ie pozwala na przeprowadzenie życiowej rewolucji.
I oto stary list znaleziony podczas robienia życiowych porządków przez Dominika, a raczej list, który napisał on sam do tajemniczej Rosy mieszkającej w Lizbonie, pobudza ciekawość Alicji do tego stopnia, że postanawia oddać go osobiście adresatce.
Razem z nią wędrujemy po uliczkach Lizbony, wąskich, wybrukowanych granitową kostką. Poznajemy rodowitych Portugalczyków, z którymi, o dziwo, Alicja rozmawia w ich rodzimym języku. 
Podczas tej wędrówki, która prowadziła dziewczynę do przepięknych miejsc stolicy Portugalii możemy z bliska przyjrzeć się jej mieszkańcom. Poznajemy Pedra, który ma problemy z dorastającą córką, jego żonę piękna Latynoskę, Antonia, Teresę, która nie chce przyznać się do znajomości z Rosą, dawną fadistkę, a teraz kobietę zgorzkniałą i okrutnie samotną.Jest wiele innych postaci, które żyją nie tylko własnym życiem, ale również życiem swoich sąsiadów.Odnosi się wrażenie, że Portugalczycy są niezwykle rodzinni, opiekuńczy i towarzyscy. Życie jest ciężkie, ale oni zachowują pogodę ducha i otwartość.
Wędrując z Alicją ma się wrażenie, ze słychać gwar ulicy, pokrzykiwania dzieci czy sąsiadek, które rozmawiają ze sobą przez całą szerokość ulicy.
Gdy Alicja pije kawę z maleńkich filiżaneczek czuje się zapach kawy i jej smak, gdy zagląda do sypialni Teresy widzimy ten pokój jej oczami.
Dziewczyna poszukuje Rosy, kobiety dla której Dominik stracił głowę i serce, dla której gotów był zrezygnować ze swojego wędrownego życia.
Rosa jest tu jak coś niewidzialnego, niby jest, a jednak nieosiągalna dla nikogo. Wszyscy ją znają,wspominają, ale nikt nie wie co się z nią stało.

Alicja wędruje z przewodnikiem, którego autorem jest Fernando Pessoa, portugalski poeta, który żył na przełomie XIX i XX wieku. 
Ciekawym pomysłem jest wprowadzenie tej postaci i jej życia jako równoległego wątku.
                   Pomnik Pessoi przed kawiarnią A Brasileira w dzielnicy Chiado w Lizbonie.  

Ta powieść ma smak słodko-gorzki. Wiele jest tam smutku, ale i radości dnia codziennego. Mimo dużego temperamentu Portugalczycy jawią się w niej jako ludzie o bardzo głębokiej wrażliwości i melancholii, bo czymże jest fado?

Nie słuchałam tej muzyki, nigdy o niej nie słyszałam, ale niektóre z tych piesni bardzo mi się podobają 

 Jednak czuję jakiś niedosyt po przeczytaniu tej książki. Mam wrażenie, ze watek główny gdzieś się zagubił, ze jego znaczenie zostało przytłumione, przez inne wątki. Stworzył się jakiś mały bałagan i zakończenie pojawiło się nagle a niespodziewanie.
Wolałabym, aby... Nie mogę tego napisać, bo zabrałabym przyjemność czytania innym
Zachęcam do wędrówki po Lizbonie i posłuchania fado.


 

sobota, 22 października 2011

"Oto nadchodzi pająk" James Patterson


Psychopata porywa dwójkę dzieci z dość zamożnych i znanych rodzin. Jedno z dzieci umiera i wówczas następuje czas sławy Gary'ego Sonejiego, który od dzieciństwa marzył, by zostać sławnym. Patologiczne dzieciństwo spędzone z wredną macochą i znienawidzonym przyrodnim rodzeństwem pogłębia zło czające się w Sonejiu. Na co dzień ojciec ślicznej córeczki, niemalże wzorowy mąż na zewnątrz, natomiast wewnątrz kłębiąca się złość i zazdrość.
Patterson zwodzi czytelnika tak jak Sonneji zwodzi Alexa Crossa i wszystkie służby specjalne Stanów Zjednoczonych. Jest wszędzie i nigdzie. A gdy w końcu udaje się go schwytać wszyscy wierzą, że mają przed sobą biednego człowieka, cierpiącego na rozdwojenie jaźni. Czy na pewno tak jest?
A może faktycznie sądzony psychopata jest tylko narzędziem kogoś bardziej mocarnego, a może jednak nie ??? Kto tu z kogo kpi???
Mimo tych zwrotów akcji, wielu pytań pozostawionych bez odpowiedzi niemal do końca powieści i nawet po zakończeniu, to jakoś nie powaliła mnie ta książka. 
 Przeszkadzało mi w czytaniu to, że wcześniej widziałam film nakręcony na podstawie tej powieści.
Patterson potrafi budować napięcie i przykuć uwagę czytelnika. Tu jednak czuję niedosyt. 
Jest to debiut autorski Jamesa Pattersona i równocześnie pozycja otwierająca cykl z Alexem Crossem.

Książka ukazała się również pod tytułami :
                               "W sieci pająka" i "Pająk nadchodzi"

Patterson James : Oto nadchodzi pająk. Warszawa : Prószyński i s-ka, 1995, 406s.

środa, 19 października 2011

"Niewinność zagubiona w deszczu" Eduardo Mendoza


 Okładka książki przyciągnęła mój wzrok i ... skusiła.Piękna zakonnica z oczami wzniesionymi ku niebu i jej karminowe usta ( tak to widzę mimo biało-czarnego portretu) na fioletowym tle. 
Książeczka niewielka i jak wynika z treści wstępu ,samego autora, Mendoza miał zamiar stworzyć sztukę teatralną, ale ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu.
Zaskakująca jest sama forma książki- wszystko pisane jest jednym ciurkiem, nie ma tam żadnych myślników oznaczających dialogi, tylko pełne zapisane linie tekstu.
Zaczyna się niewinnie. Młoda przeorysza klasztoru gdzieś w okolicach Barcelony poszukuje sponsorów, którzy pomogliby wyremontować stary budynek, by tam mógł powstać dom opieki dla starych ludzi.Puka do każdych drzwi z bardzo miernym skutkiem. W końcu trafia do domu miejscowego bogacza i utracjusza, który na dodatek jest bałamutnikiem i łowcą serc niewieścich.
Nie sposób czytać tę książkę ze śmiertelną powagą, bo przez atmosferę melodramatu (??) przebija dowcip autora. 
Twórczość Mendozy "znam" tylko na podstawie "Przygód fryzjera damskiego", gdzie groteska i absurd były aż w nadmiarze i wprost. Tu natomiast autor bawi się świetnie, a do czytelnika puszcza oko i zaprasza do wspólnej zabawy.
Jednak nie jest to płytka opowieść. Na tych 130 stronach dzieją się różne rzeczy, są wręcz wątki kryminalne, uprowadzenie, zbójcy i poznajemy różne postaci
I gdybym miała napisać jakiś wniosek to byłoby 
- po pierwsze -życie lubi zatoczyć koło; a po drugie - najważniejsza jest MIŁOŚĆ ;)


 Poprzednie wydanie tej powieści z 1997 roku nosi tytuł "Rok potopu" 


Mendoza Eduardo : Niewinność zagubiona w deszczu. Kraków : "Znak", 2011, 136s.

niedziela, 16 października 2011

"Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie" Małgorzata Gutowska- Adamczyk

"Pani Małgorzato ! Jak Pani mogła!" 
 To moja myśl, gdy przewróciłam ostatnią stronę powieści, nie wiedząc, że to już naprawdę koniec, a dalej jest tylko wykaz występujących postaci.Żal, niedosyt, ale rozumiem, ze takie było zamierzenie pisarki.
Przywiązałam się do tej książki. Czytałam ja z zapartym tchem, co prawda nie przypaliłam zupy, jak podczas czytania I tomu, ale tylko dlatego, ze jej nie gotowałam.
Znowu przeniosłam się z bohaterami do Gutowa, Zajezierzyc. Razem z Adamem przebywałam w okupowanej Warszawie. 
Okropnie przeżyłam ciężkie losy Giny- Grażyny Toroszyn ( matki Adama) i popłakałam się nad  samotnością seniora rodu Tomasza Zajezierskiego.
Ale po kolei.
Powieść podobnie jak poprzednie dwie części prowadzona jest dwutorowo, by w końcu doprowadzić nas do roku 2005.
Iga, wnuczka Celiny Hryć, podczas pobytu w Gutowie usiłowała rozgryźć tajemnicę odnalezionego przez archeologów szkieletu kobiety, przy której znaleziono rodowy pierścień Zajezierskich.
Teraz nieco zapracowana i pochłonięta niechęcią do rozwijającego się romansu ojca z Heleną Nierychło, która mimo iż jest mężatką ma romans nie tylko z ojcem Igi, odkłada rozwiązanie zagadki.
W samej rodzinie Hryciów też nie dzieje się zbyt dobrze, bo pozostałe dzieci Celiny ostrzą sobie pazurki na zgromadzony majątek i przede wszystkim na cukiernię.
W tym czasie również niespodziewanie Gutowo i klasztor kwietanek odwiedza Adam Toroszyn, ukochany Celiny Hryć. Odżywają wspomnienia.Dlaczego Celina Cieślak nie wyszła za mąż za Adama? I kto to jest ten Hryć ? Dlaczego za niego wyszła, skoro jest to bardzo brzydka postać?
Tyle współcześnie, a wcześniej - rok 1939 II wojna światowa wisi na włosku . Pokolenie ludzi, którzy jeszcze nie zapomnieli okrucieństwa I wojny światowej nie chce i nie może uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.Okrucieństwo okupanta wobec Żydów, prześladowania Polaków, rekwirowanie własności Polaków, morderstwa to wszystko przeżywamy razem z bohaterami powieści. Autorka odmalowuje te czasy z niezwykłą skrupulatnością, czytając obrazy przesuwają się same przed oczami i to jest przerażające. 
Lata powojenne, rodząca się nowa rzeczywistość, gdzie szykanowani są ci, którzy mają swój choćby najmniejszy interes i są "prywaciarzami". Autorka tak dokładnie opisała te czasy, że aż nasuwa mi się samo podejrzenie, że takich "prywaciarzy" miała w swoim najbliższym otoczeniu.
Niesamowita jest siła w Celinie Cieślak - Hryć, która walczy o utrzymanie rodzinnego interesu, walczy o utrzymanie rzeźby anioła nad wejściem do cukierni. W tym czasie nazwa musiała zostać zmieniona, ale postać aniołka uratowała. Bardzo mnie korci by zdradzić jak to się odbyło, ale nie ... nie mogę odbierać tej przyjemności potencjalnym czytelnikom.:))
A czyj szkielet archeolodzy odnaleźli w podziemiach i jaki cudem pierścień należący do Pawła Cieślaka znalazł się w posiadaniu zmarłej kobiety, która na dodatek miała na sobie bluzkę należącą do Celiny ???
Powiem tylko, że zagadka zostanie rozwiązana. :))
Postacie powieści żyją w mojej głowie i wyobraźni. Nie ma tam chyba żadnej postaci papierowej. Każda z nich dobra czy zła ma osobowość. Widzę tu pewien związek, raczej podobieństwo  między Barbarą Zajezierską a Celiną Hryć. To moje ulubione bohaterki, a z bardzo dużym sentymentem i wzruszeniem śledziłam losy Grażyny Toroszyn vel Gina Weyen, której los przysporzył niesamowitych cierpień i zmusił do dokonywania trudnych wyborów.
Tak sobie myślę, że jest to powieść przede wszystkim o silnych, mądrych kobietach, dla których najważniejsza była rodzina, one odgrywają tu pierwszoplanowe role.
Mój żal, ze to już koniec osładza i jedynie myśl, że książki stoją na półce i w każdej chwili będę mogła do nich wrócić.

Gutowska-Adamczyk Małgorzata : Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie. Warszawa : Nasza Księgarnia, 2011, 494s.

poniedziałek, 10 października 2011

Jak minął 7 paxdziernika 2011 ???

Jak Wam minęła sobota bez telewizora?
Pewnie wielu z Was stwierdziło, ze to bułka z masłem, bo telewizor dawno się już kurzy w kącie, albo jest popsuty lub wyleciał przez okno.
Sama należę do tej grupy, która ogląda program TV wybiórczo, ale oglądam.
W sobotę jednak podarowałam to sobie . Zrezygnowałam z prasowania ( a mam tego ogromnie dużo, bo niestety magazynuję), bo przy tej czynności, by nie umrzeć z nudów oglądam jakieś filmy.
Dzień upłynął mi na sprzątaniu, nadrabianiu tygodniowych zaległości, trzygodzinnym spacerze z kijkami i psem, a gdy już zapadła noc ( 18:30) zasiadłam do czytania i ... zjawili się goście.
Było miło i wesoło.

piątek, 7 października 2011

"Letni domek" Marcia Willett

Jaką tajemnicę kryje w sobie piękny sielski domek na wsi? I jaki wpływ ma dzieciństwo na dorosłe życie ?
Wiadomo - dzieciństwo i dorosłość są nierozerwalnie związane ze sobą.
Ale jak się czuje młody człowiek, gdy po śmierci matki otwiera inkrustowaną szkatułkę ze skarbami matki i odkrywa w niej swoje zdjęcia z różnych okresów, jednak nie są to zdjęcia dobrze mu znane, nie pamięta miejsc, w których były zrobione, nie pamięta, by kiedykolwiek miał takie ubranie,zabawki jak na zdjęciu. Nie pamięta, by kiedykolwiek opierał się o taki samochód, jaki widać na zdjęciu.
A co pamięta Matt ?
Siedząc nad otwartą szkatułką wspomina matkę, która w jego bardzo wczesnym dzieciństwie była wesołą, wspaniałą i zabawną mamą. Później, gdy ojciec zginął w Afganistanie mama posmutniała, zgorzkniała. Wreszcie zatraciła się w swojej rozpaczy tak bardzo, ze popadła w alkoholizm.
Matt bardzo kochał matkę i młodszą siostrę Imogen. Radzili sobie sami jak mogli, a ich dobrym duszkiem, który się nimi opiekował była Lottie i Milo, którzy mieszkali w Rezydencji, do której należał "Letni domek".
To dzięki Milo i Lottie, parze dziwaków, jak mówił czule o nich Matt, rodzeństwo miało opiekę i wyrosło na porządnych ludzi. Matt jest pisarzem i ma za sobą ogromny sukces wydawniczy, a Imogen jest szczęśliwą żoną weterynarza i matką ślicznej córeczki.
Milo jest właścicielem Rezydencji i majątku, a Lottie kobietą  o wspaniałym sercu przepełnionym empatią, dobrocią i mądrością. 
Splot wydarzeń, trudności finansowe spowodowały, że Milo podejmuje trudną decyzję o sprzedaży letniego domku. Marzy mu się, by zamieszkała tam Imogen z rodziną. Niestety mąż dziewczyny nie zgadza się na to. Jedak domek pozostanie w rodzinie, bo kupuje go Matt.
Czytelnik razem z nim odkrywa zakamarki domu, odgaduje jego tajemnice. I z każdą rozwikłaną zagadką Matt czuje jak ogarnia go spokój i pewność, że znalazł swoje miejsce na ziemi. Są to jednak takie małe zagadki, które zawiodą go do tej wielkiej tajemnicy, którą nosił przez całe życie w swojej podświadomości, a która nie pozwalała mu zaznać spokoju.Życie Matta zaczyna nabierać rumieńców....
Gdzieś przeczytała, że jest to książka doskonała na letnie popołudnie. Doskonała na wrześniowe lato :)))
Napisana lekko, wzruszająco, ale nie cukierkowato. Przez jej karty przewijają się wcale nie papierowe postaci, a każda z nich zasługuje na uwagę.
Myślę, że i jesienią, która dzisiaj zawitała do nas z chmurami i deszczem "Letni domek" będzie doskonałą lekturą.

 Oto parę miejsc związanych z "Letnim domkiem"

Miejsce Poboru opłat na drodze Porlock Toll, gdzie Matt zawsze płacił w drodze u Imogen

Różany dom   w Bossington, miejscowości, w której toczy się akcja powieści
zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony autorki 
Willett Marcia : Letni domek. Zakrzewo : Replika, 2011, 347s.