RSS

sobota, 15 stycznia 2011

"Kraina zwana Tutaj" Cecelia Ahern






Jak to się dzieje, że chyba w każdym domu znikają skarpetki? I to nie parami, ale pojedynczo. Z moich doświadczeń żony i matki wynika, że tę przypadłość mają głównie skarpetki męskie. Nawet po gruntownych porządkach pozostają niekompletne samotne skarpetki czarne, szare czy białe. 
Ludziom giną różne rzeczy, te ważne i te mniej ważne. I nigdzie ich nie ma, więc gdzie się podziały?

Do czytania tej książki podeszłam sobie lekko. Znałam już powieść Ahern "P.S. Kocham Cię"i byłam przekonana, że będzie to coś w tym stylu.
A tymczasem nie. Książka jest mieszaniną magii, intrygi, drugiego, trzeciego, może i czwartego dna.
W tej powieści ciągle coś znika : skarpetki, parasolki, zabawki, przytulanki, ważne dokumenty, paszport w przeddzień wyjazdu za granicę. A znika to wszystko Sandy Shortt, pięknej, długonogiej blondynce, która od dzieciństwa poszukuje swoich rzeczy. Stawia na baczność swoich rodziców, którzy starają się bardzo, aby w domu był porządek, aby ich ukochana jedynaczka nie wpadała co chwilę w paranoiczny amok poszukiwania.
Sandy nie urodziła się taka, ta obsesja jest efektem traumatycznego przeżycia w dzieciństwie. Wówczas to zaginęła jej koleżanka z klasy Jenny - May Butler. Sandy uważała, że to jej wina, bo serdecznie nie lubiła dziewczynki, którą wszyscy uważali za aniołka,a faktycznie Jenny - May była nieznośna i strasznie dokuczać innym. W dniu, kiedy zniknęła Sandy marzyła o tym , aby tak się stało. I stało się.
Ahern snuje swoją opowieść wielowątkowo, miesza rzeczywistość z przeszłością, prowadzi czytelnika przez życie bohaterki odsłaniając kolejne tajemnice jej skomplikowanej natury. Obsesja doprowadziła do tego, że Sandy ,już jako dorosła kobieta, zawodowo zajmuje się poszukiwaniem zaginionych osób. Kontaktuje się z rodzinami tych ludzi, pomaga przetrwać najgorsze chwile, świetnie ich rozumie, bo sama ciągle odczuwa cierpienie z powodu wydarzeń z dzieciństwa, a w każdej z zaginionej osobie widzi Jenny May .
Jack Ruttle prosi Sandy, aby pomogła mu odnaleźć zaginionego brata.Umawiają się na spotkanie, ale do spotkania nie dochodzi, bo Sandy ... znika. Pozostał po niej tylko samochód i dokumenty dotyczące Donala, brata Jack'a.
Teraz to ona jest poszukiwana.
Od tego momentu powieść toczy się dwutorowo, z jednej strony Sandy, która znalazła się w krainie "Tutaj", z drugiej Jack i wszyscy ludzie, którym Sandy pomogła lub chciała pomóc. Po tej drugiej stronie bohaterka odnajduje wszystkie swoje zagubione rzeczy. Spotyka ludzi, których zna z opowieści ich rodzin, nie wszystkich, ale czy wśród nich jest Donal i Jenny - May?
W tym drugim świecie życie toczy się w sposób powszedni.Niczym w zasadzie się on nie różni od realnego, ludzie pobierają się, mają dzieci, pracują, spotykaja się i są szczęśliwi. Jedno ich tylko męczy pytanie - Co się dzieje z rodzinami, które pozostały "tam"? Tęsknią i ta tęsknota jest wszechobecna.
"Tutaj" różni się tym od realnego świata, że nikomu nic nie ginie. Przybywają jedynie rzeczy znalezione, a zgubione "tam". Tak jest do momentu, gdy pojawiła się Sandy, jej rzeczy znikają. Sandy nie czuje się dobrze w tej krainie, za wszelką cenę chce wrócić do realnego świata.
Z powieści wyziera ogromna samotność bohaterki, jej izolacja spowodowana poszukiwawczą obsesją. Wszyscy bliscy jej ludzie, rodzice, Gregory, jej wieloletni przyjaciel i równocześnie psychiatra uważają ją za osobę chorą . Gregory zmusza ją do udziału w sesjach terapeutycznych.Nikt jednak nie potrafi jej pomóc, bo nikt nie w sobie tyle determinacji ,uporu i cierpliwości, aby  czuwać nad dziewczyną i troszczyć się o nią.
Sandy jest samotna wśród ludzi.A to najgorszy rodzaj samotności.
Tylko Jack nie daje za wygraną i szuka jej, bo , jak mówi,nie można pozwolić, aby ludzie, których kochamy "pojawiali się i znikali z naszego życia. Bez pytań, bez wątpliwości?"
To co to właściwie jest za miłość, że czyni człowieka obojętnym wobec innego. Czy to, ze ktoś ma jakieś dziwactwa, jest inny jest dostatecznym powodem, aby się nim nie przejmować? Jest to dobrze, nie ma  go drugie dobrze?
Książka jest właściwie smutna, ale przez smutek przedziera się nadzieja. Zawsze trzeba walczyć do końca i wierzyć w dobre zakończenie, bo gdy się czegoś bardzo pragnie i walczy o to, to w końcu się udaje.
Nie potrafię jednoznacznie określić czy mi się ta powieść podobała. Mam jedynie nadzieję, że odkryłam główne przesłanie autorki na temat miłości, bliskości. Nie wiem czy słusznie przychodzą mi na myśl słowa ks. Jana Twardowskiego "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"... znikają ?

Życzę sobie i wszystkim, abyśmy nigdy nie musieli zapalać na ganku światła, aby nasi bliscy powrócili bezpiecznie do domu.

Ahren Cecelia : Kraina zwana Tutaj. Warszawa : Świat Książki, 2009, 400s.

6 komentarze:

izusr pisze...

Z miłą chęcią przeczytam :)

Anonimowy pisze...

Stąd te wszystkie drobiazgi na okładce .
Chyba nie jesteś nią jakoś szczególnie zachwycona :) nie dopatrzyłam się entuzjazmu , szkoda bo też mam ją u siebie .... niech leży i czeka ....
Tradycyjnie korci mnie zapytać co tam teraz czytasz ?

MONIKA SJOHOLM pisze...

Kocham tę pisarkę i mam za sobą wszystkie 7 jej książek w oryginale..jest inna, ale niebanalna.

mpoppins pisze...

niebieska: Po prostu nie wiem, noszę tę książkę w sobie, myślę o niej i nie wiem czy mi coś ważnego i umknęło. Na pewno ta książka mnie nastroiła melancholijnie. A czytam "Lektora"

LOTTA : Jakie są jej pozostałe książki? Bardziej podobne do "P.S. .." czy do "Tutaj"?

izusr : tak jak piszę LOTTA ta książka jest niebanalna.

Anonimowy pisze...

Chyba trochę pozostaniesz w tym melancholijnym nastroju , czytając "Lektora " nadal można w nim tkwić . Choć raz czytasz coś co już znam- mi się b.podobało .

Maja Sieńkowska pisze...

Lubię książki, które wprowadzają melancholijny nastrój, więc pewnie i tę przeczytam :).

Prześlij komentarz