RSS

środa, 4 maja 2011

"Krew, która nasiąkła" Asa Larsson





"Kryminał roku według Szwedzkiej Akademii Pisarzy Kryminalnych 
( ranking 2004)" to z okładki książki

Na północy Szwecji w miejscowości niedaleko Kiruny zostaje zamordowana w bardzo okrutny sposób pastor. Za życia była bardzo kontrowersyjna postacią. Uwielbiana przez jednych ( głównie kobiety) nienawidzona przez drugich ( głównie mężczyzn). Kto zabił? Nie wiadomo niemalże do końca powieści.
Po paru miesiącach od tego makabrycznego wydarzenia do Kiruny przyjeżdża Rebeka Martinsson, młoda prawniczka, która w tym momencie przebywa na urlopie zdrowotnym i leczy psychiczne rany po traumatycznym przeżyciu, ktore jest związane własnie z miejscowością znajdujacą sie w pobliżu Kiruny.
Rebeka jest zmęczona psychicznie i psychicznie, marzy o uzdrawiającej samotności. Wynajmuje pokoik w pobliskim motelu. Stopniowo poznaje tutejszych ludzi, zaprzyjaźnia się z niepełnosprawnym umysłowo Nallim, synem emerytowanego policjanta.
Śledztwo w sprawie morderstw ślimaczy się, nie ma żadnych poszlak, nowych śladów. Do prowadzenia dochodzenia zostaje zaangażowana policjantka Anna Maria Mella, która właśnie wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim.Jest to osoba o bardzo wnikliwym umyśle, doskonale kojarząca fakty. Jedak to nie wystarcza, by ująć mordercę. A jest on wśród miejscowych bywalców baru w motelu.Musi być popełnione kolejne morderstwo...
Czytając tę książkę trochę się nudziłam, bo właściwie nic się tam nie dzieje. Taki stan trwał przez pierwsze 200 stron. I właściwie dopiero po przeczytaniu całości stwierdziłam, ze warto było trochę się ponudzić. Dopiero teraz mam cały obraz i wszystkie klocki mi się poukładały.
Przyczyną takie stanu jest fakt, że nie jest to zwyczajny kryminał, w którym trup sciele się gęsto, a policjanci maja pełne ręce roboty, bo złoczyńca im sie ciągle wymyka.
Książka Larsson jest bardziej studium postaci niż kryminałem. Dokonane morderstwo jest tylko powodem, dla którego autorka przedstawia czytelnikowi całą plejadę postaci : zwykłych ludzi, duchownych, policjantów.
Zapewniam, ze są to postaci niepapierowe, z krwi i kości. Każda żyje, ma problemy i uprawia zapasy z życiem.
Obok ludzi jest jeszcze Żółtonoga - wilczyca wędrująca z całą watahą, a gdy nadchodzi czas, gdy słabnie zostaje odrzucona przez samicę Alfa i musi walczyć o przetrwanie. Piękne są te opisy wilczycy, jej smutku, walki o byt, skomlenia o nieodrzucanie jej przez innych. Natura jednak robi swoje, słabe jednostki odpadają, liczą się tylko ci, którzy mają siłę i władzę. Czy nie jest tak również wśród ludzi?
Zastanawiałam się dlaczego autorka wprowadziła wilczycę do swojej powieści. Jest to oczywiście powiązane ze sobą wątkiem, ale mogłoby jej nie być. Myślę, że Rebeka i Żółtonoga to jedno. Obie najpierw hołubione, doceniane, oklaskiwane,nagle zostają odrzucone i pozostawione sobie - liżą rany.
Rebeka marząca o spokoju zostaje wciągnięta w wir wydarzeń, które jej nie powinny dotyczyć, grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Wilczyca też musi mieć się na baczności, bo jej wrogami są inne wilki i ludzie.Żółtonoga spotyka swojego bohatera, wybawcę, któremu może powierzyć swoje życie, nie jest już sama. A kto pomoże Rebece "wylizać rany" i "stanąć na nogi"?
Kto zabił i dlaczego ? Tego dowiedzą się tylko cierpliwi czytelnicy, którzy dotrą do końca książki.
Ja wytrwałam, ale jednak wolę bardziej wartką akcję. W końcu kryminał to kryminał.
"Na podstawie Krwi, która nasiąkła powstaje film z Izabellą Scorupco w roli głównej" ( z okładki)
Jest to książka z cyklu, którego bohaterką jest Rebeka Martinsson.

Larsson Asa : Krew, która nasiąkła. Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2011, 422s.

7 komentarze:

Daria pisze...

Uwielbiam kryminały i wszystkie recenzje mówią, że ta książka jest co najmniej na 4. Na pewno po nią sięgnę :)

MONIKA SJOHOLM pisze...

Osobicie motyw wilczycy przypadł mi do gustu, gdyż wydawało mi się to bardziej tajemnicze, jakiś pierwiastek natury, czegoś nieodgadnionego do końca. Zdecydowanie ''inny''kryminał, ja byłam zachwycona.

mpoppins pisze...

W motywie wilczycy odnalazłam pewien romantyzm i pozytywne myślenie. Historia Żółtonogiej podniosła mnie na duchu.Zresztą parę razy się wzruszałam np. podczas wizyty u weterynarza, gdy jedna z bohaterek w ramach zerwania zżyciem dotychczasowym ?, czy w ogóle usypiała swoje ukochane czworonogi

Anonimowy pisze...

Jak nudna trochę , to dla mnie :)))

mpoppins pisze...

trochę tak ( jak dla mnie)

Anonimowy pisze...

To może lepiej nie sprawdzać :) ????

mpoppins pisze...

nie, dlaczego. Z komentarzy widać, że książka się podoba. Może ja jestem taka ... wybredna.

Prześlij komentarz