RSS

sobota, 7 grudnia 2013

"Z chirurgiczną precyzją" Błażej Przygocki

Wrocław. 2012 rok, gdzieś w śródmieściu. Z wysokiego biurowca wychodzi uszczęśliwiony młody biznesmen, spieszy się do domu, do zony by podzielić się radosną nowiną. Kieruje się na parking i gdy zbliża się do swojego samochodu zostaje brutalnie pobity, traci przytomność...
Mniej więcej w tym samym czasie na miejscowym basenie umiera, prawdopodobnie na udar silny, dotychczas zdrowy bokser - amator ...
Co łączy tych ludzi, którzy nigdy się nie spotkali ?
Jest tylko jeden wspólny czynnik, obaj przechodzili kontrolne badania 
u kardiologa Huberta Kłosowskiego we wrocławskim szpitalu.
Hubert Kłosowski jest specjalistą wysokiej klasy, który kocha swoja pracę, ale niekoniecznie kocha swojego szefa. Ciągłe utarczki o limity, "niepotrzebne" badania i zabiegi, ot proza polskiej służby zdrowia.
Doktorowi Kłosowskiemu prywatne życie układało sie tak sobie do momentu, gdy poznał piękną Annę, nauczycielkę języka polskiego w liceum. Kobieta przywraca sens zyciu Kłosowskiemu. Niestety nie mogą się spotykać tak często jakby chcieli, bo Anna opiekuje się chorym na Alzheimera ojcem. 
  Skoro jest trup i ofiara, którą podtrzymuje przy życiu aparatura, to musi być śledztwo. W to upalne lato komisarz Niedźwiecki, ekscentryczny rudzielec, ma do rozwiązania obie sprawy. Jak na gliniarza przystało szybko odkrywa, że obaj mężczyźni byli pacjentami tego samego doktora. Zaczyna się bacznie przyglądać Kłosowskiemu i szuka punktu zaczepienia, by udowodnić podejrzanemu handel organami. Spieszy się naciskany przez swojego szefa, który chce mieć wyniki tu i teraz. Na dodatek ginie z przedawkowania informator policyjny, były narkoman. Okazuje się, że ktoś pomógł mu odejść w zaświaty. Umiera policyjny patolog, który robił sekcję informatora. Wygląda na to, że udusił się własnymi wymiotami, ale czy ktoś nie chciał jego śmierci?
Niedźwiecki kręci się trochę w kółko, bo nie jest w stanie wszystkiego sam ogarnąć, a  aspirant Białach musi przede wszystkim ukryć przed wszystkimi swój pociąg do spożywania amfetaminy, inaczej wyleci z policji i trafi za kratki...
Powieść Przygockiego trzyma w napięciu właściwie od samego początku, mimo że wątki prowadzone są dość krótko i musi minąć trochę czasu, by je poskładać. Myślę, że było to zamierzone ( tak wyobrażam sobie policyjną pracę).
Od momentu, gdy wszystkie części układanki zaczynają wchodzić na swoje miejsca akcja nabiera tempa, a czytelnik zaczyna się wściekać na durnego szefa Niedźwieckiego, a jemu samemu współczuć, że musi z takimi ludźmi pracować. Białach jest irytujący od samego początku, a doktor zagubiony jak dziecko we mgle budzi współczucie i troskę.
Nie będę się wypowiadać na temat samego gatunku, bo lubię thrillery medyczne i przyzwyczaiłam się do realiów amerykańskich.
Myślę, że to udana książka, a pan Błażej Przygocki może czytelników nie raz zaskoczyć. 

Przygocki Błażej : Z chirurgiczną precyzją. Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2013, 339s.


   
 


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jaka wspaniała;-))) adwentowa lektura. Ten nóż mnie przeraża. Ja jednak często kieruję sie okładką.

Unknown pisze...

Masz super bloga!!!Zapraszam teżhttp://madlen-magik-world.blogspot.com/ do mnie :) Komentarze mile widziane :)

mpoppins pisze...

Dziękuję Magdaleno :))

Prześlij komentarz