Minęło już trochę czasu, gdy za sprawa "Cukierni pod Amorem" podróżowałam po Gutowie, Zajezierzycach i Warszawie. Jeszcze pachnie przepyszne ciasto z gutowskiej cukierni, ale ja musiałam udać się do XIX wiecznego Paryża.
Pojechałam tam razem z kilkuletnią Różą Wolską i jej matką. Ojciec dziewczynki, Kazimierz Wolski został zesłany na Syberię za spisek przeciw carowi. Polakom mieszkającym na obczyźnie żyło się nieco lepiej niż w kraju, ale na pewno spokojniej. Mała Róża zapadła na tajemniczą chorobę - przestała mówić i w kraju nikt nie potrafił jej pomóc. Matka zaniepokojona zdrowiem córeczki postanowiła udać się do znanego paryskiego medyka. Zatrzymała się swojego wuja Izydora, który w owym czasie był dość majętny i należał do towarzyskiej śmietanki polskich emigrantów. Starszy pan uwielbiał Różę i starał się zabawiać krewniaczki jak tylko potrafił. Matka Róży, wychowana w sztywnych konwenansach, bardzo przykro odnosiła się do własnego dziecka, ciągle tylko ją strofowała, napominała nie okazując żadnej czułości. Dziewczynka rosła w poczuciu winy za los, jaki spotkał jej malutką rodzinę.
Czas zamieszkania u Izydora okazał się czasem bogactwa i przepychu wobec nędzy, która je dotknęła później. Obie muszą ciężko pracować fizycznie, by nie umrzeć z głodu.
W tym czasie Róża dorasta , przekształca się w piękną kobietę, która skrycie kocha . To, co wydawało się być zadurzeniem dziewczynki, nastolatki przeradza się w miłość jej życia. Miłość trudną, burzliwą, która ją raczej niszczy niż wzbogaca, ale przyciąga jak lampa ćmę.Jej wybrankiem jest książę Roger de Vallenrod, człowiek sztuki, malarz, skandalista, uwodziciel młodych kobiet. To z nim wdaje się w skandaliczny romans, który trwa z małymi przerwami całe jej życie. Jednak to dzięki niemu odkrywa swoją pasję, miłość trwalszą niż ta do de Vallenroda. Róża nade wszystko kocha malować. To jej daje radość i utrzymanie. Osiąga sukces na wystawach, a to ogromne zwycięstwo nad męskim światem artystów.Autorka doskonale odmalowuje realia życia warstw społecznych XIX-wiecznego Paryża.
Małgorzata Gutowska - Adamczyk prowadzi akcję powieści dwutorowo. Podobnie jak w "Cukierni..." czasy przeszłe mieszają się ze współczesnością. Bohaterką tej części jest Nina Hirsz, historyk sztuki, specjalistka w malarstwie impresjonistycznym. Zjawia się w dobrze znanym mi Gutowie by pochować swoja ciotkę, o której niewiele wie mimo że to siostra jej matki. Matka Niny jest osoba budzącą kategoryczną niechęć bez cienia współczucia. ( Czy słusznie? Nie wiem, ale mam nadzieje, że się dowiem w następnych częściach trylogii).
Przy okazji tego pobytu Nina odwiedza Zajezierzyce, gdzie Iga Toroszyn w zabytkowym pałacu prowadzi pensjonat. W wejściowym holu wisi ogromny obraz właściciela pałacu hrabiego Zajezierskiego, którego autorką jest Róża de Wallenrod. Czy obraz jest autentyczny, czy jest narażony na kradzież podobnie jak inne dzieła tej artystki, które giną z galerii w całej Europie? To właśnie ma sprawdzić Nina.
Róża i Nina, Nina i Róża czas dzielący te kobiety, epoka. Niby różne, a jednak podobne. Łączy je sztuka, wrażliwość na ludzi i świat. Dlaczego ich matki sa tak podobne do siebie. Czyżby więzy krwi i geny? Nie wiem tego jeszcze, ale mysle, że autorka powoli odkryje i te tajemnicę.
Książka jest pięknie napisana, niespiesznie, jakby autorka wyczuwała w jakim tempie czyta się powieści, malowniczo - obraz Paryża z budującą się wówczas wieżą Eiffla, ze światkiem artystów, arystokracji i biedoty. Cudo. A do Gutowoa wróciłam tak jak wraca się do siebie.
Cieszę się, że jeszcze przede mną drugi tom, a na następny poczekam z niecierpliwością.
A o "Cukierni pod Amorem" pisałam tutaj i TUTAJ
A o "Cukierni pod Amorem" pisałam tutaj i TUTAJ
Gutowska - Adamczyk Małgorzata : Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich. Warszawa : Nasza Księgarnia, 2012, 465s.
0 komentarze:
Prześlij komentarz