"W życiu są rzeczy zbyt skomplikowane, by je wyjaśnić w jakimkolwiek języku"
Bardzo dawno czytałam powieści tego autora. Zawsze w nich mnie zadziwia umiejętność przeplatania rzeczy i zdarzeń rzeczywistych ze światem wyimaginowanym, jaka posługuje się Murakami. wręcz w sposób doskonały.
Jego powieści maja swój klimat, który urzeka, intryguje, przyciąga i nie pozwala odejść od książki.
"Bezbarwny Tsukuru Tazaki ..." to powieść chyba najbardziej realistyczna z tych, które czytałam. Na pewno napisana jest prostszym językiem. Jednak czytelnik nie dostaje wszystkiego na tacy, musi myśleć i odczuwać wspólnie z bohaterem jego dramaty, dylematy, niedowartościowanie.
"Bezbarwny Tazaki" kojarzy się ze słowem nijaki. Tak właśnie czuje się około trzydziestoletni bohater. Murakami zabiera nas w przeszłość, do lat licealnych Tsukuru, gdy należał do paczki przyjaciół. Byli tak bardzo ze sobą zżyci, że niemal stanowili jedność. To najszczęśliwszy okres w życiu młodego człowieka. Po maturze drogi się nieco rozeszły, bo Tazaki wyjechał do Tokio, by tam realizować swoje młodzieńcze marzenia i zostać inżynierem od budowy dworców kolejowych. Dlaczego właśnie taka specjalizacja ? Nawet bohater nie jest w stanie tego wytłumaczyć. Pozostała trójka została w swoim rodzinnym mieście.
Pewnego dnia jeden z przyjaciół przekazuje przykrą wiadomość, że przestał być ich przyjacielem.
Tsukuru zdruzgotany tą wiadomością nie ma siły dochodzić przyczyny takiego zachowania przyjaciół. Przeżywa załamanie nerwowe, jest bliski popełnienia samobójstwa, ale wyjaśnia sytuacji.
Pobyt w Tokio, studia, później praca to zwykła kolej rzeczy. Bezbarwny bohater czuje sie samotny, nie ma przyjaciół. Tylko dwie osoby miały dla niego znaczenie, młodszy kolega ze studiów Haid i starsza koleżanka z pracy.Sara niemal zmusza mężczyzne do podjęcia działań, by wyjaśnił nieporozumienie. Sara zaczyna znaczyć coś więcej w życiu Tazaki, ale czy byliby szczęśliwi? Po poznaniu szokującej prawdy bohater powinien odzyskać spokój, tym bardziej, ze po latach dowiaduje się, ze jest bardzo wyrazistym facetem z marzeniami, które jako jedyny potrafił zrealizować, ze był zawsze lubiany, wręcz idealizowany.
Poczucie własnej nijakości, braku zaufania we własne możliwości, które towarzyszyło mu przez całe życie powinno rozpłynąć się w powietrzu, ale czy tak się stało? Czy "Bezbarwny Tsukuru.." po latach pielgrzymowania do poznania prawdy stał się człowiekiem z większym poczuciem swojej wartości, a przez to stał się szczęśliwszy? Och, gdyby to było takie proste.
Polecam z pełną odpowiedzialnością
Murakami Haruki : Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa. Warszawa:Muza, 2013, 352s.
0 komentarze:
Prześlij komentarz