RSS

niedziela, 7 lutego 2016

"Anioł stróż" Nicholas Sparks

"Julie Barnenson siedziała przy oknie, wyglądając na spokojne ulice Swansboro".
Minęło czterdzieści dni, gdy pożegnała na zawsze swojego męża. Małżeństwo trwało krótko, bo tylko cztery lata, ale strata ją odczuwała młoda wdowa jest przerażająca. Świat stanął i runął. Wraz z Jimem umarło w niej całe jestestwo.
Jim kochał ja całym sobą, martwił się o nią, ale wiedział również, że jest silna. Zadbał o to by złagodzić trochę tę przeraźliwą samotność i w czterdzieści dni po swojej śmierci, w Wigilię Bożego Narodzenia podarował jej szczeniaka. Julie nazwała go Śpiewak, bo gdy go wyjęła z kartonu, dostarczonego przez posłańca, pies skomlał i mruczał zupełnie jakby śpiewał.
Kto czytuje powieści Sparksa zgodzi się, że to takie typowe dla niego, trochę melodramatyczne. I ja się nastawiłam w ten sposób to tej książki.. Chciałam takiej powieści, by się oderwać od rzeczywistości i pobujać w obłokach. 
Hmm, ale nie tym razem.
Oto Julie, piękna młoda kobieta, którą wszyscy uwielbiają powolutku wraca do życia. Mijają cztery lata od śmierci Jima. Kobieta zaczyna umawiać się na randki. Trafia raz lepiej, raz gorzej. Ze Śpiewaka wyrósł ogromny dog niemiecki, który jest potwornie zazdrosny o swoja panią. Warczy na każdego faceta i zachowuje się jak zazdrosny mąż. Jedyną osobą, którą pies uwielbia jest Mike, przyjaciel zmarłego Jima. 
Wśród adoratorów pojawia się Richard, inżynier, który przyjechał na kontrakt do Swansboro. Julie dość szybko odrzuca adoratora, a zakochuje się ( nareszcie!) w Mike'm. Tworzą wspaniałą parę, jednak zagraża im olbrzymie niebezpieczeństwo ze strony odrzuconego Richarda. Kim jest ten człowiek? Jaką ma przeszłość? Czy jest tym, za kogo się podaje?
I tu mnie Sparks zaskoczył, bo z lekkiej powieści zrobił się thriller z psem w roli głównej. No, może przesadzam, ale suspens jest tu na pewno. Dreszczyk emocji nie opuszczał mnie do końca, tym bardziej, że autor nadał postaci Richarda dużą dozę szaleństwa, inteligencji w zmienianiu życia Julie w koszmar. Spryt, przebiegłość i mroczna przeszłość sprawiły, że bardzo obawiałam się co on jeszcze może zrobić.
 A zakończenie to już takie typowe sparksowskie, ale miłe.

Sparks Nicholas : Anioł stróż. Warszawa : Albatros, 2012, 458s.

0 komentarze:

Prześlij komentarz