RSS

sobota, 22 stycznia 2011

"Noce w Rodanthe" Nicholas Sparks






"W miłości nigdy nie jest za późno na drugą szansę"
To przesłanie tej książki. Sparks ze zwykłą sobie swobodą prowadzi czytelnika przez życie bohaterki - Adrienne, kobiety ok. sześćdziesięcioletniej, matki trójki dorosłych już dzieci, babci swoich wnuków, wreszcie byłej żony mężczyzny, któremu zaufała, a który po 18 latach małżeństwa porzucił ją dla innej. 
Adrienne nie czuje się samotna, żyje życiem swoich dzieci i dla dzieci. Zawsze zrównoważona, nie okazuje emocji i każdy ją odbiera tak, jakby była osobą, która nie ma większych przeżyć i łatwo godzi się z losem. Aby poznać jej tajemnicę musimy cofnąć się w czasie i zamieszkać w Gospodzie w nadmorskim miasteczku na południu Karoliny Północnej. Gospoda to pensjonat jej przyjaciółki, która musiała wyjechać, a ponieważ pewien gość zarezerwował sobie pokój, Adrienne zastępuje Jean w obowiązkach właścicielki pensjonatu.
Gościem tym jest Paul Flanner, chirurg światowej sławy, który postanowił zmienić swoje dotychczasowe życie i postępowanie i właśnie jest w drodze do Ekwadoru, aby naprawić swoje stosunki z jedynym synem.
Pora na pobyt w nadmorskiej miejscowości jest kiepska, bo nadchodzi huragan, który może zniszczyć domy, ulice itp.Paul przyjechał, aby spotkać się z mężem pacjentki, która podczas operacji zmarła. Lekarz dotychczas spotykał się z rodzinami pacjentów tylko w poczekalni szpitalnej, przekazywał im suche fakty, bo pacjent ( jak to u chirurgów bywa) był tylko przypadkiem medycznym.
Adrienne i Paul mieszkają sami w Gospodzie i właściwie od momentu poznania zaczęło miedzy nimi iskrzyć. Przeżywają nagłe i silne jak huragan uczucie. Po paru dniach oboje wiedzą, że chcą być razem do końca życia.Tylko  musi minąć rok pobytu Paula w Ekwadorze. To tylko rok , a cóż to jest wobec całego życia czekania na tę właściwą osobę. Piszą do siebie przepiękne listy, które są odzwierciedleniem ich głębokiego uczucia. I byliby razem, gdyby ...los tak chciał, ale nie chciał.
Adrienne żyje wspomnieniami,wie, ze ta miłość zdarzyła się naprawdę. I choć jest smutna, to jednak jest szczęśliwa, że w jej życiu pojawił się Paul.

Książki Sparksa są zawsze ciepłe i tak fajnie się snują. Chociaż są zazwyczaj smutne, to pobudzają tęsknotę i nadzieję. 

Jednak w tej akurat autor mi się nieco naraził.
Gdy Adrienne opowiada Paulowi, że pracuje w bibliotece, ten jest niesamowicie zdziwiony i stwierdza, że w bibliotece pracują same starsze panie.
Chciałoby się powiedzieć : Panie autorze bardzo proszę nie pogłębiać stereotypów na temat bibliotekarek, a jako dowód zapraszam tu

5 komentarze:

MONIKA SJOHOLM pisze...

Uwilebiam Sparksa,ale jakoś ta książka mnie nie powaliła ani nie zachwyciła. Dobra była , tyle. Film mi się podobał bardziej:)

Jabłuszko pisze...

Mnie od Sparksa odrzuca jego niemożliwa do przetrawienia ckliwość. Jako takiej do zarzucenia nie mam nic, ale u tego autora przybiera ona już formę hiperboli. Sparks tak nadziewa nią swoje książki, tak ją wszędzie w akcję wciska, że wszystko, co się wydarza, pływa w niej i, niestety, tonie. Czytam i mam nudności. Pan Sparks jest w swoim sentymentalizmie nieznośny, przejaskrawiony. Jego powieści są dla mnie synonimem przerostu formy nad treścią. To taka pani Picoult w spodniach.

Anonimowy pisze...

obejrzałam film z genialnym richardem i historia rzeczywiście mnie urzekła. wrócę do niej kiedyś chyba siegając po książkę. jak ktoś chce sobie porównać to jutro jest na hbo

Daria pisze...

Niewiele jeszcze było mi dane przeczytać książek Sparksa. W tych, co czytałam znalazły się też 'Noce w Rodanthe', po których niestety spodziewałam się więcej, ale złe nie były. W moim odczuciu na takie równe 4. Film jeszcze przede mną :)

mpoppins pisze...

blackmilk: też jej wyżej nie oceniam,bo zbyt odkrywcza to ona nie jest

Prześlij komentarz