RSS

środa, 17 sierpnia 2011

"Przygoda fryzjera damskiego" Eduardo Mendoza



Tak zwariowanej książki dawno nie czytałam. Ironia goni absurd, absurd goni groteskę. Spodziewałam się czegoś mocnego,bo skoro na okładce jest napisane, że"Wściekłe psy" Tarantino to przy bohaterach Mendozy niewinne szczeniaczki, to nie można oczekiwać czegoś subtelnego.
Książka zwariowana, bo tak absurdalnego poczucia humoru autora chyba jeszcze nie spotkałam. Mendoza jest autorem, o którym czytałam przy okazji ukazania się jego książki "Niewinność zagubiona w deszczu", ma ona wielu zwolenników, recenzje jakie czytałam były zachwycające. Nie udało mi się jej wypożyczyć z biblioteki, więc pocieszyła się "Fryzjerem" .
Rzecz dzieje się w Barcelonie, a głównym bohaterem jest były pacjent zakładu psychiatrycznego, z kryminalną przeszłością, ale i z mocnym postanowieniem uczciwego życia.
Otóż ten były lump zatrudnia się w zakładzie fryzjerskim swojego szwagra i w lepszy bądź gorszy sposób zdobi głowy szanownych klientek. Nie ma zbyt dużo do roboty, bo chętnych do tych fryzjerskich eksperymentów jest mało.Dni mijają jeden za drugim, aż do momentu, gdy długonoga piękność namawia go ( w sposób nieznoszący sprzeciwu) do kradzieży niebieskiej teczki z dokumentami z pewnej firmy. W noc kradzieży ktoś morduje właściciela firmy, a podejrzenia padają na fryzjera, który postanawia sam rozwiązać zagadkę.
Przez książkę przewija się galeria postaci nietuzinkowych, czasami groteskowych. A ten, który jest byłym pacjentem zakładu dla obłąkanych wykazuje się wielkim sprytem, przebiegłością i ... inteligencją.Rozwiązuje zagadkę, ale nie jest to sprawa prosta, gdy ktoś podkłada bombę pod jego zakład fryzjerski, snajper strzela przez okno, a jednym z przeciwników jest sam prezydent Barcelony, który mówi tłumacząc się, że nie on jest mordercą :
" Pardalot już nie żył. Przynajmniej, o ile sobie przypominam. Problem polega na tym, że z moją głową nie jest za dobrze, wie pan? Do sprawowania mojej funkcji wystarcza, ale ci z opozycji wiedzą o tym i wykorzystują moja słabość. Raz tu, raz tam, robią mi dowcipy, żeby mnie zbić z pantałyku. Wszystko mi wiruje przed oczami, szczególnie Sala Stu w ratuszu. Ale nie jestem wariatem".
Wbrew pozorom nie jest to zwykły kryminał, bo jest to absurdalny kryminał, w którym jak w lustrze odbijają się ludzkie nonsensy. 
Polecam, nie tylko fryzjerom.

Mendoza Eduardo : Przygoda fryzjera damskiego. Kraków; Znak, 2005, 311s.

3 komentarze:

Z życia książek pisze...

Jedna z moich ulubionych książek! Powalający dowcip. Pękałem ze śmiechu przeżywając z głównym bohaterem jego przygody:D

mpoppins pisze...

Humor i dowcip jest momentami aż za bardzo powalający.Nie wiem czy dalsze części są napisane w tej samej konwencji.

Taki jest świat pisze...

Coś dla mnie ;)

Prześlij komentarz