RSS

środa, 13 lutego 2013

"Przydrożne krzyże" Jeffery Deaver

O tym, że Internet jest ogromnym oknem na świat chyba nie trzeba przekonywać nikogo. Jak ogromną siłę ma ten wynalazek też wiedzą wszyscy. Samo dobro? Nie, na pewno nie. Siła niszczenia jest również ogromna. 
Wystarczy przypomnieć sobie samobójstwa nastolatków- ofiar cyberprzemocy.
Portale społecznościowe wymuszają nasze dane osobowe, użytkownicy często obnażają tam swoje słabości, strachy, ale w równym niemal stopniu lubią się tam przechwalać.
"Przydrożne krzyże" pojawiają sie na poboczu autostrady w okolicach Monterey w Kalifornii. Upamiętniają ofiary zabójstw, które maja dopiero nastąpić. Początkowo ofiarami są nastolatki, później nikt nie możne się czuć bezpieczny, kto zostawił swój komentarz na pewnym mocno krytykującym rzeczywistość blogu. Administrator tegoż wyraża swoje opinie dla dobra prawdy. Przysparza sobie tym wielu wrogów i zwolenników. 
Głównym podejrzanym o dokonywanie przestępstw jest nastolatek, maniak gier komputerowych. Pryszczaty, zakompleksiony i bardzo samotny Travis Brigham.
Dla agentki biura śledczego Kathryn Dance od początku wydaje się zbyt oczywistym sprawcą. Analityczny umysł Kate każe drążyć temat, wgryza się w meandry internetowo - komputerowe, poznaje ulubioną grę strategiczną Travisa i właściwie tam znajduje odpowiedź na dręczące pytania.
Morderca jest bardzo inteligentny, zostawia fałszywe tropy, które na chwilę wpuszczają agentów w ślepe uliczki.
Morderca wykorzystuje wiadomości pozostawione w Internecie przez swoje ofiary -  Tammy boi się utonięcia, Kelley przeraża myśl o potworze wchodzącym przez okno, a miejscowy adwokat zdradza, gdzie lubi codziennie biegać i dokładnie tam spotyka go śmierć.

"Przydrożne krzyże" to powieść wciągająca, ale również irytująca. Wiele rzeczy dzieje się poza czytelnikiem ( pewne skojarzenia agentki, jej przemyślenia, przeczytanie jakieś informacji). Zbyt późne wprowadzanie ważnych postaci, które wyskakują jak Filip z konopi. Czytając miałam zbyt mało informacji skąd policjanci wiedzieli, gdzie mają pojechać by ratować kolejną ofiarę. To irytujące,bo czytelnik nie morderca i powinien razem z dzielną Kathryn Dance próbować szukać rozwiązania.
Dobra strona książki, to sama tematyka. Mam nadzieję, że niektórzy czytelnicy tej powieści zastanowią się nad ujawnianiem w sieci swoich sekretów. 
Jak mówi jeden z bohaterów 
                 „Ujawniamy w sieci za dużo informacji o sobie.
                                  Zdecydowanie za dużo” 

Deaver Jeffery : Przydrożne krzyże. Warszawa : Prószyński i S-ka, 2010, 445s.

0 komentarze:

Prześlij komentarz