Niepozorna książka o niepozornym tytule. Tytuł mnie zwiódł, tak jak zwiodła mnie okładka. Nie wiem jak to się stało, że nie słyszałam o niej. Miał być romans i był, miało być melancholijnie i było.
Książka siedzi we mnie cały czas, emocje jakie przeżywam są tak skrajne, że sama nie wiem co mam o tym myśleć. Nie potrafię jednoznacznie ocenić bohaterki jako kobiety. Widmo obozu zagłady w Auschwitz i innych obozów koncentracyjnych przesłania obraz samotnej, nieszczęśliwej kobiety, która chroni swoją tajemnicę do tego stopnia, że zgadza się na dożywotnie więzienie.
Hanna poznaje Michaela w sposób przypadkowy. Udziela mu pomocy, gdy chłopiec zachorował i wymiotował w bramie domu, w którym ona mieszkała. Samarytanka !!!
Później uwodzi go,rozkochuje w sobie, sama zaś jest apodyktyczna, odpychająca. Mimo to piętnastolatek, któremu odkryła świat rozkoszy, namietności i seksu, nie porzuca jej. To Hanna pewnego dnia znika...
Michael dorasta, zdaje na studia, uczy się jak szalony. Czy dlatego, że był takim pilnym studentem?
Michael zagłusza w sobie tęsknotę za kobietą, która uczyniła z niego mężczyznę. Zostawiła na nim swoje piętno. Chłopak nie potrafi pokochać całym sercem innej kobiety, w najbardziej intymnym sytuacjach widzi Hannę. Wspomina chwile rozkoszy, wspomina książki, które jej czytał. Pamięta jej twarz, w której odbijały się emocje i żywe reakcje na słowa, które on czytał.
Mija kilka lat. Michael, student prawa, spotyka Hannę na sali sądowej.W trakcie procesu poznaje mroczną przeszłość kobiety, jej udział w mordowaniu ludzi w obozach koncentracyjnych, w których była strażniczką. Hanna opowiada prawdę, mówi, że nie miała wyjścia, że rozkaz to rozkaz. Musiała pilnować porządku. Jest opanowana, rzeczowa i zimna. Zupełnie jakby nie rozumiała, że życie ludzkie jest najwyższym dobrem. Parę razy zadaje pytanie sędziemu "A pan co by zrobił na moim miejscu?" zupełnie jakby nie rozumiała, że wyrządziła ogromne zło.
Hanna ma na sumieniu nie tylko życie wielu więźniarek, ponosi winę za życie Michaela, które było jednym pasmem udręki i samotności.
Nie potrafiłam jej współczuć nawet wówczas, gdy poznałam jej tajemnicę. Jestem po prostu na nią zła.
Wczoraj obejrzałam film z Kate Winslet i Ralphem Fiennesem. Rewelacja!!! Patrzyłam jak urzeczona. W filmie doskonale pokazana jest walka z życiem i tęsknotą Michaela. Polecam gorąco i film i książkę.
Schlink Bernhard : Lektor. Warszawa : Muza, 2009, 166s.
4 komentarze:
:))))
czekałam na Twoją recenzję "Lektora "
cieszę się że mamy podobne wrażenia
książka ogromnie mnie poruszyła ....
mam film ale zanim obejrzę przeczytam książkę raz jeszcze
/ co teraz ? /
pozdrawiam :)
A teraz, hmmm czytam Sparksa Noc w Rodanthe, ale szału nie ma :)) takie czytadło.
Na mnie również i książka i film zrobiły ogromne wrażenie :)
"Lektora" nie czytałam, za to obejrzałam film. Pamiętam, że bardzo mnie poruszył. Ja jednak czułam sympatię do Hanny, pomimo czynów, których dokonała.
Prześlij komentarz