Polska jest w ponad 90% krajem katolickim.Przynajmniej tyle osób deklaruje się, że jest katolikami.Wielu z nas przystępuje regularnie do sakramentów świętych. Wielu z nas, jeśli nie ma przeszkody formalnej składa przysięgę małżeńską w obecności Boga, przyrzeka, że po katolicku i w wierze wychowa swoje dzieci.
A jaki jest powszechny ( w życiu codziennym) stosunek do wiary, Kościoła, duchownych?
W książce Grzegorczyka znajdziemy odpowiedź na te pytania, podejrzewam, że wielu z nas, katolików, znajdzie tam obraz siebie. Jakże chętnie i z wielkim "znawstwem" wypowiadamy się na temat życia księży, ich moralności, pędu do pieniądza i posiadania dóbr materialnych.
Autor z wielką swadą prezentuje postacie duchownych. Nie koloryzuje i nie demonizuje stanu duchownego.
Akcja tej powieści dziele się w pierwszych latach XXI wieku.
Tytułowy ksiądz Groser, to czterdziestoletni wikariusz, który jest rezydentem w jednej z parafii warszawskich. To osoba światła,której znane jest zwątpienie. Z księdza Wacława emanuje dobroć, w każdym człowieku widzi dziecko boże. Potrafi zjednać sobie ludzi, uwielbia z nimi rozmawiać, ale nie nauczać. Jest to znakomita droga do serc i umysłów młodych. Groser sprawuje posługę kapłańską, ale jednocześnie jest literatem, który regularnie pisuje do czasopisma, publikuje książki. Odbiór jego twórczości jest różny, ale ci najwyżsi w hierarchii kościelnej akceptują poglądy i pisarstwo księdza. Do czasu, gdy Groser wyraża swoje własne zdanie nt. budowania pomników Jana Pawła II jeszcze za jego życia. Ksiądz się naraził biskupowi, więc ... musi go spotkać kara.
Grzegorczyk bez owijania w bawełnę pokazuje jak działa administracja kościelna, jak silne panują tam zależności.Pokazuje dobrych duchownych i tych maluczkich ludzików, dla których liczy się kasa, seks, kariera.Podobnie pokazuje wiernych, którzy z jednej strony w każda niedzielę chodzą do kościoła, ale są zatwardziali w swoim gniewie, pysze, a na imieninach najlepsze dowcipy opowiadają o "czarnych".
Książka jest kopalnią świetnych sformułowań. Napisana dowcipnie nie raz wywoła uśmiech na twarzy czytelnika.
Każde zakichane urządzenie ma w sobie bezpieczniki, tylko człowiek może zrobić wszystko, nic go nie powstrzyma...
Nie ma się co bać, życie samo zadba, żebyś upadł na tyłek. Na samo dno.
Bezsilność to piękna sprawa. Życie co jakiś czas nas przerasta.
(...) człowiek może być tylko wtedy szczęśliwy, gdy tworzy coś własnymi rękami.
(...) jak się coś w życiu wali, to trzeba z tego skorzystać. Zwykle wychodzi z tego coś ciekawszego.
I modlitwa, którą możemy wszyscy odmawiać ;)))
"Drogi Boże,
Przez cały dzisiejszy dzień do tej pory postępuję jak należy. Nie złościłem się, nie byłem chciwy, złośliwy,samolubny, zazdrosny ani uszczypliwy, nic jeszcze nie wypiłem ani nie fajczyłem.
Jestem Ci za to bardzo wdzięczny. Ale drogi Boże za chwilę zamierzam wstać z łóżka i od tej pory bardzo będę potrzebował Twojej pomocy."
Dalszy ciąg przygód księdza Grosera w : "Trufle. Nowe przypadki księdza Grosera" i "Cudze pole. Przypadki księdza Grosera"
Grzegorczyk Jan : Adieu. Przypadki księdza Grosnera. Poznań : W Drodze, 2003, 287s.
3 komentarze:
Widzę że nie dałaś się i czytasz :))))))
Świetna modlitwa ! rozumiem że pochodzi z książki ?
Nie czytałam Przypdków ... ale Gregorczyk jest mi znany , mam nawet książkę z dedykacją :))))
----
Mpoppins jesteś może z Poznania :))) ???? / to pytanie możesz uznać za niebyłe /
Super, lubię książki z dedykacjami :))), a z Poznania nie jestem :))), al enie tak znowu daleko od niego
Modlitwa pochodzi oczywiście z książki, jak i pozostałe cytaty
Dostałam w prezencie od dziewczyny spod Poznania :))) ale dedykacja jest dla mnie !
Prześlij komentarz