RSS

poniedziałek, 28 lutego 2011

"Intruz" Stephenie Meyer

Prawdę mówiąc, gdy zaczęłam czytać "Intruza" pomyślałam, że jest to stracony czas. Dość długo trwało zanim mnie książka wciągnęła i obudziła moja ciekawość. Po prostu się ślimaczyła fabuła, potwornie dużo opisów świata zewnętrznego i wewnętrznych przeżyć bohaterów, ale ... to jednak czemuś służy. Nawet się nie zorientowałam, kiedy razem z ukrywającymi się ludźmi i osaczającymi ich wrogami przeżywałam każdą chwilę.
Chyba każdy zna sagę "Zmierzch", która biła rekordy popularności wśród nastolatków i nie tylko. Adresatem tej powiesci jest młodzież. "Intruz" natomiast napisany został dla dorosłego czytelnika. Nie ma tam żadnej "drażniącej" sytuacji, ręcz przeciwnie książka jest napisana bardzo subtelnie, delikatnie, a z każdej strony wyziera dobroć, uczciwość i miłość. takie było jednak założenie autorki, iz pisze książkę dla dorosłych. I dzięki jej za to.
Podejrzewam, ze jestem jedną z niewielu osób, które dopiero poznały treść książki, ale muszę tu trochę o niej opowiedzieć.
W jakiejś bliżej nie znanej przyszłości Ziemię opanowuje niewidziany wróg - dusze, które przybywają z odległych planet. Wyłapują ludzi, unicestwiają ich dusze? osobowość?, a same wprowadzają się do ich ciał.
Robią to niepostrzeżenie, bo po pierwsze ich nie widać, a po drugie ciało wygląda tak samo, tyle tylko, że srebrzyście świecą się im oczy. Zanim ludzkość się zorientowała dusz było już tak wiele, że została garstka ludzi ukrywających się przed nimi. walka jest nierówna, bo dusze poznają przeżycia i pamięć swoich żywicieli i w ten sposób trafiają do pozostałych ludzi. 
Jedna z osób, które się ukrywają jest Melanii, dziewczyna chroniąca swojego młodszego brata i ukochanego Jareda. Melanii poszukuje swojej rodziny i podczas jednego z takich wypadów wpada w ręce wroga. Praktycznie dziewczyna powinna umrzeć, ale dusze maja swoje cudowne leki i sposoby, utrzymują jej ciało przy życiu i wprowadzają tam  Wagabundę. Jest to dusza o bardzo dużym doświadczeniu, która żyła już na dziewięciu planetach. w swoim życiu była już niedźwiedziem, kwiatem, pająkiem itd.
Zwykle po wprowadzeniu duszy do ciała ludzkiej osobowości już tam nie było. Tu jednak okazało się, że Melanii nie chce opuścić swego ciała. Ma tak silną osobowość, że walczy z Wagabundą, chce ja oczywiście wyrzucić ze swego ciała. Przeżycia dziewczyny, jej ogromna miłość do brata i Jareda doprowadzają w końcu Wagabundę do kryjówki ludzi. Melanii podrzuca intruzowi obrazy ukochanego mężczyzny i Jimmiego, za którym tak ogromnie tęskni i o którego bezpieczeństwo się obawia. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich odczuć od pragnień żywiciela i zaczyna traktować Jareda i Jimmiego jak swoich najbliższych.
Po dotarciu do kryjówki rebeliantów największe zagrożenie dla Melanii i Wagabundy stanowi właśnie Jared, który chce zabić ciało i unicestwić duszę...
Powieść Meyer jest tak skonstruowana, że czytelnik nabiera sympatii dla Wagabundy i Melanii i cały czas marzy, aby się to wszystko dobrze skończyło. Tym bardziej, ze dusze są bardziej prawe, prawdomówne niż ludzie. Nie znoszą kłamstwa, obłudy i przemocy ( poza zdobywaniem żywicieli). Pomaga ludziom zdobyć pożywienie, lekarstwa, ratuje niektórym życie. Staje się jedną z rebeliantów, jednocześnie wiedząc, że jest obca. Chce również uratować swoich - dusze. Decyduje się oddać ciało Melanii i umrzeć. Czy ludzie pozwolą jej na to, czy Jared zdecyduje się na odzyskanie Melanii takim kosztem?


Meyer Stephenie : Intruz. Wrocław : Wydaw. Dolnosląskie, 2009, 558s.

7 komentarze:

Anonimowy pisze...

jestem zaskoczona :)

pozdrawiam !

mpoppins pisze...

niebieska :
:))) wyborem? recenzją? Przeczytałam cały Zmierzch trochę z obowiązku, trochę dla przyjemności, a Intruz trafił do biblioteki za namową czytelniczek, więc musiałam sprawdzić co to. pozdrawiam co teraz czytasz?

Anonimowy pisze...

Twoje recenzje są znakomite ! na każdą czekam z niecierpliwością tym bardziej że najczęściej nie wiem co właśnie czytasz . Czytam je z zainteresowaniem i przyjemnością , tą również !
Zaskoczona jestem wyborem :) ale to dobrze , tym ciekawiej
A ja czytam równolegle :
wielkie tomiszcze " Shantaram " , którego autorem jest niejaki Gregory David Roberts

"Przeminęło z czasem " Angeli Baccery

w torebce noszę "Klin" Chmielewskiej

kończę też kolejną powieść autora "Lektora " pod tytułem " Powrót do domu "- dla mnie znakomita książka

a Ty ? a Ty ? :)))))

Daria pisze...

Przeczytam kiedyś z czystej ciekawości, choćby dlatego, żeby zobaczyć jak się różni ten tytuł od "Zmierzchu" :)

Maja Sieńkowska pisze...

Nie czytałam jeszcze żadnej książki pani Meyer i nie zamierzam w najbliższym czasie :).

mpoppins pisze...

niebieska
znam tylko Klin, ale taki sobie dla mnie rewelacyjna jest ta stara Chmielewska, kiedy nie chcieli jej wydawać. A uwielbiam "Całe zdanie nieboszczyka" i "Wszystko czerwone"
A przytargałam do domu Allende "Niezgłębiony umysł" i "Ewa Luna", ale wpadła mi w ręce książka "Pierwszy dzień" Marca Levy'ego i tą zaczęłam czytać. A nadal nie potrafię czytać kilku jednocześnie :((

mpoppins pisze...

Daria
U mnie też górę wzięła ciekawość

Maya
nie ma przymusu :))

Prześlij komentarz