"Być może starość to rozświetlone pokoje w pamięci i ludzie, którzy tam żyją"
Philip Larkin
Joan, ponad osiemdziesięcioletnia kobieta, która ma za sobą już niemal całe życie. Gdybym chciała określić ją kilkoma suchymi słowami to były by one takie :
urodzona w RPA,matka Eloise, Georga, wdowa po Franku,pianistka, obecnie przebywa w domu starców, cierpi na demencję.
A tak na prawdę kim jest Joan? Poznajemy ją w chwili, gdy córka Eloise postanawia umieścić ją w domu starców. Nie jest w stanie zapewnić jej całodobowej opieki, a matka zaczyna się gubić w rzeczywistości. Eloise, nie jest niewdzięczną córką, która chce się pozbyć matki. Po prostu jest szalenie zajęta pracą w korporacji, jest pragmatyczna i praktyczna. Chce dla matki jak najlepiej, dlatego dom starców wybiera z wielkim pietyzmem, nie licząc się z kosztami. George, syn Joan mieszka tysiące kilometrów od matki. Również zajęty swoimi sprawami, nie ma czasu dla starej kobiety.
A Joan, marząca o mieszkaniu z córką i wnukami, godzi się na swój los, by nie stać na drodze kariery i życia Eloise. Zresztą ta już dawno dokonała wyboru życiowego, zrezygnowała z życia rodzinnego na rzecz życia w pojedynkę.
Córka przed oddaniem Joan do domu spokojnej starości zabiera ją w podróż do do RPA, gdzie Joan się wychowała. Tam odnajdują pamiętnik prababki sprzed ponad stu lat. Z zapisków wynika, że matka i babka Joan po wojnach burskich trafiły do obozu koncentracyjnego, całość ich majątku została doszczętnie zniszczona lub rozkradziona. Przeżywały tam gehennę, z której z życiem uszły tylko one dwie, spośród całej rodziny.
Pamiętnik i przypadkowe spotkanie z Paulem, chłopcem pracującym w bibliotece publicznej urozmaicają życie staruszki w ekskluzywnym domu starców.
Paul, niespełna szesnastolatek pomaga Joan rozwikłać historię rodziny, która kiedyś była właścicielem kamienicy ( obecnego domu starców). Historia ta splata się z dziejami rodzinnymi i wydarzeniami sprzed wieku, jakie miały miejsce w rodzinnych stornach pensjonariuszki.
Starsza pani zaczyna przenosić się w przeszłość, spotyka postacie ze swoich wspomnień. W domu starców pojawiają się jej byli właściciele i odkrywają się ich dramatyczne i przerażające fakty z życia. Joan, niczym wróżka, może ingerować w ich losy, może zmienić przeszłość, zapobiec tragediom.
To, co dla innych jest demencją, dla Joan jest siłą napędową do działania. Może zrobić wszystko, potrzebna jest tylko odwaga. A co najważniejsze, może rozliczyć się z własną przeszłością.
Otoczenie odczytuje stan zdrowia i ducha pensjonariuszki jednoznacznie, jako stan pogłębiającej się demencji z Alzheimerem. Zaordynowane leki, stały dozór powodują, że Joan jest coraz trudniej zmieniać przeszłość...
Czy Joan, spolegliwa kobieta, matka, żona była w swoim życiu szczęśliwa?
Czy zdoła rozliczyć się ze swoją przeszłością?
A Eloise, pragmatyczna bizneswomen, która dokonała już życiowego wyboru. Czy uda jej się odnaleźć szczęście, znajdzie w sobie głęboko zakopaną życzliwość i miłość do matki?
Jak powiedziała jej kiedyś Joan " życie daje nam zawsze inny wybór, tylko trzeba go dostrzec" George i Eloise stają ponownie przed takim wyborem, tylko muszą odnaleźć te możliwości.
Powieść bardzo poruszająca, wobec której nie można przejść obojętnie. Czytając w głowie powstaje wiele pytań, które zmuszają do refleksji nad sobą, rodziną , odpowiedzialnością za siebie i losy innych.
To powieść o dojrzewaniu do roli bycia córką starszej matki, wreszcie to powieść o miłości i umieraniu i ciągłym poszukiwaniu szczęścia. A czym ono jest?
"Szczęście jest proporcjonalne do rozdźwięku miedzy naszymi oczekiwaniami, a tym, co życie niesie" s. 228
2 komentarze:
Ciekawa recenzja, książka intryguje
Książka jest inna w swoim klimacie od tych, które ostatnio czytałam.
Prześlij komentarz