RSS

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

"Kochając pana Danielsa" Brittainy C. Cherry



 „Nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa”

Książka jest piękna.Czytając płynie się przez nią i nie czuje godzin, które mijają. A później zostaje jeszcze to coś fajnego w człowieku.
Bohaterką jest Ashlyn,  którą poznajemy w bardzo trudnym dla niej momencie. Zmarła jej siostra - bliźniaczka, a  dziewczyna czuje jakby straciła cząstkę siebie. Na dodatek odnosi wrażenie, że matka wolałaby, aby to ona umarła, a nie Gabby. Atmosfera w domu jest ciężka, nieme wyrzuty ze strony matki, niemy krzyk ze strony Ashlyn. 
Na pogrzebie pojawia się bardzo dawno niewidziany ojciec, który informuje córkę, że zabiera ja do siebie.
Podczas podróży do Edgewood bohaterka poznaje Daniela, nietuzinkowego chłopaka, który podobnie jak ona zakochany jest w Szekspirze. Daniel ma przepiękne niebieskie oczy, którymi patrzy na nią jakby nie istniał inny świat. Iskrzy między nimi od pierwszej chwili.
Namówiona przez nieznajomego udaje się na koncert zespołu muzycznego Misja Romea, którego wokalista okazuje się być Daniel. Ale to nie koniec niespodzianek.
Ashlyn jest uczennicą i ma się uczyć w liceum, którego dyrektorem jest jej ojciec. Jakież było zdziwienie, gdy prowadzącym zajęcia z literatury angielskiej okazał się Daniel Daniels. No, cóż stało się. Dziewczyna zakochała się w nauczycielu.
Daniel, poturbowany przez życie po stracie najbliższych jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Nigdy nie chodził na skróty, zawsze cenił i przestrzegał zasad, doskonale wiedział co jest dobre, a co nie. Czy miłość do uczennicy mieści się w tych ramach? Czy to uczucie ma szansę przetrwać i jakie burze ściągnąć może na parę.
To nie jest zwykłe romansidło. Powieść jest napisana poetycko. Niemal na każdej stronie znajdziemy cytaty warte przytoczenia. Pełna jest miłości, uczucia, ale i bólu i cierpienia. Ból poszukiwania, czasami ból miłości jest wręcz nie do zniesienia.
Świetnym pomysłem, podobnym jak w "PS. Kocham cię" są listy zmarłej siostry, która udziela wskazówek młodszej o parę minut Ashley jak ma żyć, co tak naprawdę jest ważne.
Polecam, bo naprawdę warto przeczytać.

"Myślałem, że sobie ciebie wymyśliłem. Myślałem, że żyłem w świecie ciemności i wymarzyłem twoje istnienie. Że w jakiś sposób mój umysł cię stworzył (..). Ale potem uświadomiłem sobie, że nigdy nie potrafiłbym marzyć o czymś tak pięknym. Jesteś powodem, dla którego ludzie wierzą w jutro. Jesteś głosem, który odstrasza cienie. Jesteś miłością, dzięki której oddycham. (..) Nie odchodź. Zostań ze mną na zawsze. (...) Pozwól mi być dla ciebie wszystkim. Nie. Odchodź."

 „Nie sprowadziłaś do mojego życia światła, Ashlyn. To ty jesteś światłem”.

Cherry Brittainy C. : Kochając pana Danielsa. Poznań; Wydawnictwo FILIA, 2015, 423s.

0 komentarze:

Prześlij komentarz