To moje drugie spotkanie z Eberhartem Mock'iem i jego śledztwem. Tym razem Marek Krajewski przenosi go do przedwojennego Lwowa. Niemiecki policjant współpracuje z polski komisarzem Edwardem Popielskim. Obaj wybitni fachowcy w swojej dziedzinie są w zbliżonym do siebie wieku, mają podobne upodobania do alkoholu, przygód z prostytutkami, są bardzo niecierpliwi, nie lubią za bardzo swoich zwierzchników.
Połączyło ich śledztwo w sprawie okaleczania i mordowania dziewic.
Akcja toczy się w Breslau ( Wrocław), trochę w Katowicach, ale 3/4 czasu spędzamy we Lwowie.
Autor wiedzie nas po uliczkach przedwojennego miasta, słychać śpiewną mowę lwowian, gdy przenosimy się do Katowic słychać gwarę śląską.
Podobnie jak w "Dżumie w Breslau" autor wykazuje się doskonałą znajomością dawnego miasta, uliczek z dawnymi nazwami. Czasami ciężko się połapać w topografii terenu, ale na szczęście bardzo pomocny jest słowniczek z nazwami ulic zamieszczony na końcu książki, podobnie jak zrozumienie lwowiaków.
Akcja toczy się wartko, duet Popielski i Mock zaprzyjaźniają się ze sobą, obdarzają się wzajemnie zaufaniem, a jest ono tym bardziej potrzebne, że dużą rolę w powieści ogrywa 17-letnia córka Popielskiego Rita, która w pewnym momencie znika z oczu ojca, a odnajduje się po ponad pół roku w bardzo nieprzyjemnych dla komisarza okolicznościach.
Dość powiedzieć, że obaj policjanci nie przebierają w środkach, aby doprowadzić śledztwo do końca i winnych, w tym tytułowego Minotaura ukarać i to nie koniecznie w sali sądowej.
Książka warta polecenia dla osób lubiących kryminały i jak usłyszałam w mojej bibliotece "Krajewskiego trzeba przeczytać"
Jeśli miałabym tę książkę ocenić w skali 1-6, to dałabym 4,5
Krajewski Marek : Głowa Minotaura.Warszawa : WAB, 2009 347s.
0 komentarze:
Prześlij komentarz